Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle podsumowała udany dla siebie, miniony tydzień awansem do najlepszej czwórki mistrzostw Polski. Po raz drugi zwyciężyła ze Ślepskiem Malowem Suwałki 3:1. Była faworytem tej serii, przystąpiła do niej po wygraniu sezonu zasadniczego i nie pozwoliła na sprawienie niespodzianki podopiecznym Andrzeja Kowala.
- Rewanż w Suwałkach przypadł kilka dni po sześciu setach z Zenitem Kazań w półfinale Ligi Mistrzów. Wiemy, jak trudno było wtedy zwyciężyć i jak piękną historię napisaliśmy. Zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku, do tego doszła długa podróż, dlatego mecz ze Ślepskiem był dla nas trudny. W czwartym secie czułem już małe skurcze w nogach, ale to normalne - mówi atakujący Łukasz Kaczmarek w rozmowie z PLS TV.
- Do stylu można się przyczepić. Bardzo cieszy nas natomiast przypieczętowanie awansu w drugim meczu. Nie musimy rozgrywać trzeciego spotkania ze Ślepskiem i mamy kilka dni na odpoczynek. Gramy fajną siatkówkę, utrzymujemy fajny poziom mimo wielu meczów i podróży - dodaje Kaczmarek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Jak ich nie kochać?". Wielkie szczęście u Joanny Jędrzejczyk
Podopieczni Nikoli Grbicia rozpoczęli oba mecze ze Ślepskiem od przegranego seta. To samo można zresztą powiedzieć o wspomnianych konfrontacjach z Zenitem Kazań. Większość z nich wygrali, ale falstartami utrudniają sobie zadanie.
- Planowaliśmy tym razem wygrać pierwszego seta. Wyszliśmy na boisko dobrze nastawieni i agresywni, a mimo wszystko znowu się nie udało. Jeżeli jednak mamy przegrywać za każdym razem pierwszego seta, ale wygrywać wszystkie mecze do końca sezonu, to bierzemy to w ciemno. Postaramy się jednak uniknąć takich sytuacji w przyszłości - mówi przyjmujący Aleksander Śliwka.
- Ważne jest to, że wracamy do naszej gry i kontynuujemy to, co robimy przez cały sezon. Wykonujemy zadania taktyczne nakreślone przez trenera, świetnie reagujemy na wydarzenia na boisku i to jest nasza siła - dodaje Śliwka.
Czytaj także: Niesamowita zmiana sytuacji we włoskim rewanżu. ZAKSA poznała finałowego rywala
Czytaj także: Co to był za horror! Niemal trzygodzinny bój, ogromne emocje i historyczny awans ZAKSY do finału