Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle znakomicie prezentowali się w tym sezonie. Zwycięstwo w fazie zasadniczej zapewnili sobie na kilka kolejek przed końcem. W Lidze Mistrzów pokonali wielkie firmy: Cucine Lube Civitanova oraz Zenit Kazań i awansowali do finału rozgrywek. Nic więc dziwnego, że byli faworytami w półfinale PlusLigi z PGE Skrą Bełchatów.
Podopieczni Nikoli Grbicia znakomicie wywiązali się z roli w pierwszym spotkaniu. Nie dali rywalom większych szans i odnieśli zwycięstwo bez straty seta. Drugie starcie przebiegało jednak zupełnie inaczej. ZAKSA musiała przystąpić do meczu bez Pawła Zatorskiego, który zmagał się z urazem pleców. Zastępowali go Adrian Staszewski oraz Korneliusz Banach.
Sytuację wykorzystali zawodnicy PGE Skry. Zaprezentowali się kapitalnie, pokazali siatkówkę na najwyższym światowym poziomie. Do zwycięstwa poprowadził ich znakomicie grający Dusan Petković. To był bez wątpienia ich najlepszy mecz w sezonie. Wygrali 3:1 i wyrównali stan rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach
To więc niedzielny mecz zadecyduje o tym, który z tych zespołów znajdzie się w finale PlusLigi. Brak awansu dla ZAKSY byłby wielkim rozczarowaniem po tym, co prezentowali w tym sezonie. Z kolei bełchatowianie mieli wiele problemów w trakcie rozgrywek, ale na fazę play-off przygotowali naprawdę wyborną formę.
- Stoimy przed ogromną szansą wejścia do finału i głęboko wierzę w to, że jesteśmy w stanie ją wykorzystać - mówił w wywiadzie dla klubowego portalu prezes PGE Skry Konrad Piechocki.
W szeregach Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle trwa walka o przywrócenie Pawła Zatorskiego do stanu umożliwiającego mu występ w decydującym starciu. W środę do Staszewskiego oraz Banacha nie można było mieć większych pretensji, bowiem zaprezentowali się poprawnie. Dużo im jednak brakowało do poziomu gry dwukrotnego mistrza świata. Występ Zatorskiego wciąż stoi pod znakiem zapytania.
Rehabilitacja w toku Walczymy o szybki powrót Zatiego na boisko pic.twitter.com/zJu8rEZTyg
— Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (@ZAKSAofficial) April 10, 2021
- Zbyt wiele myśleliśmy o nieobecności Pawła Zatorskiego i nie robiliśmy rzeczy, które zwykle wykonujemy - przyznał po porażce trener kędzierzyńskiej drużyny Nikola Grbić w rozmowie z ZAKSA TV.
Na zwycięzcę niedzielnego pojedynku w finale czekają już siatkarze Jastrzębskiego Węgla. Podopieczni Andrei Gardiniego w półfinale pokonali VERVĘ Warszawa Orlen Paliwa.
Czytaj więcej:
Dmitrij Muserski w Asseco Resovii Rzeszów? Prezes klubu skomentował ostatnie doniesienia
Tauron Liga: Set, który odwrócił losy całego spotkania. Pierwszy krok E.Leclerc Moya Radomki ku medalowi