Tauron Liga. Walka na noże w Rzeszowie. Developres i Chemik dały solidne show

PAP / Darek Delmanowicz  / Na zdjęciu: Zuzanna Efimienko-Młotkowska i Kiera Van Ryk
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: Zuzanna Efimienko-Młotkowska i Kiera Van Ryk

Był pełen repertuar zagrań, zamieszanie w wideoweryfikacją i ogrom emocji. Developres SkyRes Rzeszów wygrał pierwsze spotkanie finałowe z Grupą Azoty Chemik Police (3:2).

Ostatni Finał Tauron Ligi rozgrywany był... dwa lata temu. Nie grał w nim ani Chemik, ani Developres. Rok temu z powodu pandemii koronawirusa sezon zakończył się po fazie zasadniczej. Medale dotarły do klubu wraz z delegacją z PLS, nie było podium, nie było fety. Tym razem, mimo wielu przeciwności losu, do finału udało się doprowadzić.

Początek meczu na Podpromiu był bardzo nerwowy. Więcej było błędów i przypadku niż gry. Kiedy po kilku minutach wszystko się ustabilizowało, można było zobaczyć, że Developres był daleki od tego, co pokazywał w starciu z ŁKS-em, gdy większość piłek grana była przez prawe skrzydło. Od razu uruchomiona została Zuzanna Efimienko-Młotkowska. Bardzo dobrze funkcjonował blok, przez co niezwykle trudno było się przebić na drugą stronę Jovanie Brakocević.

Trener Ferhat Akbas postanowił rozpocząć spotkanie z Natalia Mędrzyk i Sinead Jack w szóstce. Rzeszowianki były przygotowane na taką możliwość, bo nie sprawiały wrażenia szczególnie zaskoczonych. Dzięki równej grze zapisały premierową odsłonę na swoje konto.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach

Przerwa między setami pozwoliła obu trenerom na przekazanie garści uwag swoim zawodniczkom. Dzięki temu po powrocie na boisko gra się wyrównała, dłuższe wymiany i mniej błędów. Tak powinien wyglądać finał. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i doszło do gry na przewagi. Sprawę w swoje ręce wzięła Brakocević i Chemik wyrównał stan meczu.

Trzecia partia rozpoczęła się od bardzo długiego zamieszania. W drugim punkcie challenge trwał ponad pięć minut. Prowadząca mecz Katarzyna Sokół zeszła ze słupka sędziowskiego, aby sama przyjrzeć się akcji. Zawodniczki zaczęły truchtać i rozgrzewać się, bo sytuacja zrobiła się kuriozalna. Sprawdzano czy piłka przeleciała za antenką. Po wszystkim salwę braw sędziowie dostali od Ferhata Akbasa.

Punkt został przyznany Developresowi. Po wygranym secie na wyższy poziom wskoczyły jednak policzanki. Choć nie zawsze były efektywne w ataku, punkty dokładały w innych elementach. Świetnie zaczęły funkcjonować blok i obrona, czujność Agnieszki Kąkolewskiej okazała się kluczowa.

Stephane Antiga zostawił na boisku Aleksandrę Rasińską i Alexandrę Lazić. Developres błyskawicznie zbudował sobie sześciopunktową przewagę, zostawiając w tyle nieco zdezorientowane policzanki. Przyjezdne rzuciły się w pogoń, ale na odrobienie strat było za późno.

Tie-break, jak cały mecz - pełen emocji i zwrotów akcji. Najpierw serię w polu zagrywki miała Rasińska, a później Mędrzyk. Później gra toczyła się już punkt za punkt. Przy zagrywce Magdaleny Grabki Developres odskoczył, znów zrobiło się spore zamieszanie. W końcu jednak drugiego meczbola wykorzystały rzeszowianki.

Developres SkyRes Rzeszów - Grupa Azoty Chemik Police 3:2 (25:20, 29:31, 22:25, 25:22, 15:13)

Developres: Krajewska, Van Ryk, Efimienko-Młotkowska, Stencel, Blagojević, Fidon-Lebleu, Krzos (libero) oraz Przybyła (libero), Grabka, Rasińska, Kaczmar, Lazić.

Chemik: Kowalewska, Brakocević, Jack, Baijens, Grajber, Mędrzyk, Maj-Erwardt (libero) oraz Kąkolewska, Łukasik, Bałdyga.

MVP: Blagojević (Developres)

Czytaj też:
Zaskakujący kandydat na trenera reprezentacji Francji. To może być hit
Lider warszawian poczuwa się do odpowiedzialności za porażkę w półfinale. Kwolek: Powinienem kończyć takie piłki

Źródło artykułu: