Najskuteczniejszy na parkiecie (zdobył 21 pkt), solidny w ataku i bloku. Były zawodnik ZAKSY, Nimir Abdel-Aziz, był mocnym punktem Itas Trentino w sobotnim finale Ligi Mistrzów. Holender robił, co mógł, aby pomóc swojej drużynie. Włoski zespół przegrał jednak 1:3.
- Trudno mi w tej chwili mówić, a zwłaszcza wskazać, co mogliśmy zrobić lepiej - powiedział Abdel-Aziz w rozmowie z CEV. - Mieliśmy kilka możliwości, ale nie wykorzystaliśmy szans, które mieliśmy. Oni to zrobili - dodał.
Dla obu zespołów był to długi i wyczerpujący sezon. 29-latek liczył, że jego zwieńczeniem będzie triumf w europejskich rozgrywkach. Nie krył swojego rozczarowania.
- Po ciężkiej pracy przez tak długi sezon chcesz go dobrze zakończyć i czujesz, że na to zasługujesz. Oczywiście, oni też ciężko pracowali i zasłużyli na zwycięstwo, ale jest to trudne w tej chwili - przyznał.
W rozmowie z trentinovolley.it zaznaczył, że postara się przeanalizować grę. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - jak mówił - pokazała lepszą siatkówkę i to miało decydujące znaczenie.
Zespół z Trentino zna już smak zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Włosi sięgali po to trofeum trzy razy z rzędu - od sezonu 2008/2009 do 2010/2011.
Czytaj także:
- Finał Ligi Mistrzów. Sebastian Świderski: Będziemy długo świętować!
- To dzięki temu ZAKSA jest aż tak mocna. Były trener kędzierzynian nie ma żadnych wątpliwości
ZOBACZ WIDEO: Marlena Kowalewska: Jestem z nas bardzo dumna