Biało-Czerwone po trzech dniach przerwy przystąpiły do meczu z Koreą Południową naładowane energią. W pierwszym i w drugim secie dominowały na boisku i nie pozwoliły przeciwniczkom na podjęcie równorzędnej walki. Liderkami w ofensywie były Malwina Smarzek i Magdalena Stysiak, cała drużyna unikała błędów oraz nieporozumień.
- Kontrolowałyśmy ten mecz przez większą część. Szczególnie pierwszego seta wygrałyśmy gładko, ale wiedziałyśmy, że musimy być mentalnie przygotowane do kolejnych partii - wspomina środkowa Klaudia Alagierska w rozmowie z kanałem "Polska Siatkówka".
W trzecim secie pojawiło się poważne zagrożenie, że mecz w Rimini potrwa dłużej niż przez trzy sety. Korea Południowa zbudowała sobie wysoką przewagę, a Polkom praktycznie skończył się margines błędu. Błyskotliwe przyspieszenie pozwoliło podopiecznym Jacka Nawrockiego rozstrzygnąć również tę partię.
ZOBACZ WIDEO: Czym jest "bańka" podczas Ligi Narodów? Wyjaśnia kierownik reprezentacji
- Jak jest za dobrze, to też jest niedobrze. Potrzeba nam było więcej skupienia i pokazał to trzeci set. Rywalki uciekły nam, ale fajnie, że udało się je dogonić. Zdobyłyśmy kilka punktów z kontrataku i wygrałyśmy również trzeciego seta - analizuje Alagierska.
Po czterech meczach w Lidze Narodów reprezentacja Polski ma pięć punktów za zwycięstwa 3:2 z Włochami oraz 3:0 z Koreą Południową. Przed nią konfrontacja z Belgią, która rozpocznie się we wtorek o godzinie 13.
- Zaczęłyśmy odkręcać się od meczu z Turczynkami. Wejście w turniej nie było takie, jakiego od siebie oczekiwałyśmy. Powoli krok po kroku pokazujemy naszą grę i to jak dobrze możemy prezentować się - podsumowuje środkowa.
Czytaj także: Polki zamurowały siatkę! Ależ piorunująca końcówka meczu z Koreankami
Czytaj także: Takiego meczu oczekiwały od siebie Polki. Magdalena Stysiak wskazała najważniejszy element
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)