Trener rywali o Polakach. "Dla nich to będzie taki rewanż za Tokio"

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: trener Tuomas Sammelvuo
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: trener Tuomas Sammelvuo

Rosjanie będą rywalami reprezentacji Polski w ćwierćfinale mistrzostw Europy. - Wszystkie te marzenia, których nie udało się sięgnąć miesiąc temu, będą próbowali przekuć na dobry wynik - mówi fiński szkoleniowiec Sbornej, Tuomas Sammelvuo.

Nie było niespodzianek w pierwszych meczach 1/8 finału mistrzostw Europy. Zarówno Rosjanie, jak i Biało-Czerwoni, stanęli na wysokości zadania i odprawili z kwitkiem niżej notowanych rywali.

- Dla Polaków ten turniej jest w pewnym pozytywnym znaczeniu rewanż za Tokio i to widać. Wszystkie te marzenia, których nie udało się sięgnąć miesiąc temu będą próbowali przekuć na dobry wynik. Nie możemy zapomnieć o kibicach, minęło już tyle czasu od kiedy mogliśmy grać przed taką publicznością. Nie trzeba już sztucznie krzyczeć na boisku, aby wyzwolić swoją energię, bo zapewniają to trybuny - mówił tuż po zakończeniu meczu trener reprezentacji Rosji, Tuomas Sammelvuo.

Mecz inny niż wszystkie inne

Siatkarze Sbornej przegrali do tej pory tylko jedno spotkanie na tym turnieju, w swoim pierwszym starciu grupowym ulegając reprezentacji Turcji 1:3. Później nie było już jednak mocnych na aktualnych wicemistrzów olimpijskich.

ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Asystent Vitala Heynena wskazał ogromny atut Polaków. "Widzimy, jaką to ma moc"

- Muszę być zadowolony, bo pozostajemy w turnieju. Żaden mecz nie jest łatwy, jeżeli nie weźmie się spraw w swoje ręce. Do tej pory wszyscy rywale, którym stawialiśmy czoła, grali bez presji, bo pokonanie reprezentacji Rosji byłoby dla nich czymś ekstra. Teraz to się zmieni - przewiduje fiński selekcjoner.

Ukraińcy zdołali postawić się wyżej notowanym przeciwnikom tylko w premierowej odsłonie meczu. Po zapaleniu się pierwszej lampki ostrzegawczej ciężar gry wzięli na siebie Dmitrij Wołkow i Jegor Kliuka.

- Po pewnym zamroczeniu w pierwszym secie zdołaliśmy wrócić do tego meczu. Zagrywaliśmy na tyle dobrze, by wymusić na Ukraińcach grę na wysokiej piłce. Mieliśmy kilka razy problem ze zrobieniem przejścia, ale nie panikowaliśmy i wyczekaliśmy na odpowiedni moment - wyjaśnił Sammelvuo, który swoją zawodniczą karierę zakończył w 2012 roku, mając w dorobku złoto Ligi Mistrzów czy Puchar Włoch.

"Co wydarzyło się w Tokio, zostaje w Tokio"

Rosjanie byli o włos od zdobycia swojego piątego olimpijskiego złota. Do Polski przyjechali jednak w nieco zmienionym składzie, osłabieni brakiem dwóch podstawowych atakujących, Maksima Michajłowa oraz Wiktora Poletajewa.

- Jesteśmy wszyscy dumni z tego srebrnego medalu, tego nikt nam już nie odbierze. Co wydarzyło się w Tokio, zostaje w Tokio. Przyjechaliśmy na mistrzostwa Europy będąc już troszkę inną drużyną, gramy bardziej techniczną siatkówkę. Żyjemy chwilą, a nie historią i mamy dwa dni na to, by zregenerować siły przed meczem ćwierćfinałowym - dodał wieloletni kapitan reprezentacji Finlandii.

Niezależnie od składu personalnego starcie dwóch absolutnie topowych zespołów świata będzie ozdobą wtorkowych meczów ćwierćfinałowych. Trener Rosjan o podopiecznych Vitala Heynena wypowiada się w samych superlatywach.

- Polska to zespół kompletny, który może niejako ustawić sobie mecz zagrywką. Dysponują również ogromną siłą ataku. Zaryzykuję stwierdzenie, że w tym momencie jest to drużyna o największym potencjale na świecie - stwierdził Sammelvuo.

Zobacz również:
ME siatkarzy. Zagraniczne media po Polska - Finlandia. "Brutalni mistrzowie świata, forma w najważniejszym momencie"
ME siatkarzy. Kolejne drużyny pojadą do domu. Sprawdź plan gier na niedzielę

Komentarze (0)