Aleksiej Spirydonow spodziewa się wygranej Polski. "Przed meczem wyłączę konto na Instagramie"

- Mecz na pewno obejrzę, ale zanim się on zacznie, wyłączę swoje konto na Instagramie, żeby nie czytać komentarzy od waszych kibiców - mówi nam najbardziej kontrowersyjny rosyjski siatkarz Aleksiej Spirydonow.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Aleksiej Spiridonow WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Aleksiej Spiridonow
Dla przeciętnego polskiego kibica siatkówki jest złem wcielonym. Szubrawcem, który zawsze życzy nam źle i tylko czeka, aż Biało-Czerwonym powinie się noga. Na status arcywroga naszej reprezentacji i jej fanów Aleksiej Spirydonow pracował przez lata. W czasie mistrzostw świata w 2014 roku, w fazie turnieju, w której Rosja rozgrywała swoje mecze w Gdańsku, po jednej z akcji ułożył ręce tak, jakby trzymał w rękach karabin maszynowy, i "strzelał" do polskiej publiczności.

Kilka dni później, po spotkaniu Polska - Rosja, wygranym przez nasz zespół 3:2, miał opluć jednego z kibiców. Z kolei po mistrzostwach mówił, że o ile przed turniejem uważał Polaków za normalnych ludzi, o tyle w czasie pobytu zrozumiał, że to "zgniły naród".

W kolejnych latach Spirydonow dawał wyraz swojemu wrogiemu nastawieniu do polskiej siatkówki głównie w internecie. Rosyjski prowokator nie przegapił żadnej okazji, by po przegranych przez naszą reprezentację ważnych spotkaniach pokazać, jaki ma ubaw. Tak było w czasie niedawnych igrzysk olimpijskich w Tokio. Kiedy Polacy w ćwierćfinale ulegli Francji, występujący obecnie w katarskim Al-Ahli Dauha zawodnik zamieścił w swoich mediach społecznościowych zdjęcie zapłakanego Bartosza Kurka, które opatrzył podpisem "Nie martw się, musisz żyć, żeby dalej być beznadziejnym".

ZOBACZ WIDEO: Sebastian Świderski stawia ważne pytanie. "Co się stało, że nagle nasza kadra zagrała bardzo dobre zawody?"
33-letni siatkarz dopytywał też Biało-Czerwonych o której mają samolot, a ich drużynową fotografię opatrzył niewybrednym podpisem "Polska k***a". Tego ostatniego zwrotu używał zresztą wielokrotnie, na przykład komentując Twitterowe posty Karola Kłosa czy dziennikarza Polsatu Sport Jerzego Mielewskiego.

Obraz Spirydonowa wyłaniający się z mediów przedstawia człowieka, którego polski kibic po prostu nie może lubić. Jednak ci, którzy lepiej znają Rosjanina, przekonują, że to świetny gość, który tak naprawdę nic do nas nie ma. Tyle, że uwielbia prowokować, a w Polakach znalazł sobie łatwy cel. I dlatego chętnie "podpala" polski internet, a potem z lubością patrzy, jak płonie.

Michał Winiarski, który przez rok grał ze "Spirikiem" w Fakiele Nowy Urengoj, a na wyjazdach nawet mieszkał z nim w jednym pokoju, tak mówił o nim w rozmowie z WP SportoweFakty: - Wiem, że na boisku i poza nim jest zupełnie inną osobą (...). Nie uważam, żeby miał jakiś szczególny problem z Polakami, po prostu taki jest. Zresztą, bardzo lubił grać w Polsce. Chciał, żebym go nauczył, jak się śpiewa "Polska Biało-Czerwoni". Muzykę znał, tylko źle to wymawiał. Nauczyłem go i na treningach często sobie podśpiewywał. Na pewno jest człowiekiem, który lubi szokować. Taki ma sposób bycia, tak się napędza.

Spirydonow dobrze zapamiętał i chyba bardzo polubił popularną przyśpiewkę polskich fanów. Wiemy to z relacji Wilfredo Leon, byłego klubowego kolegi rosyjskiego skandalisty z Zenita Kazań. - Pewnego razu usłyszałem, że ktoś śpiewa tę piosenkę, a potem zdziwiony zobaczyłem, że to "Spirik". No i go nagrałem. Najwyraźniej bardzo spodobała mu się ta przyśpiewka, bo cały czas ją nucił - wspominał Leon w wywiadzie dla WP SportoweFakty. Dodał, że z pochodzącym z Riewiakina w obwodzie tulskim graczem miał normalne, koleżeńskie relacje. - Nie uważam go za wariata. Ma swój rozum - mówił.

O tym, że Spirdydonow na dźwięk słowa "Polska" wcale nie ma piany na ustach, i także w stosunku do Polaków potrafi zachować się serdecznie, przekonaliśmy się przed wtorkowym ćwierćfinałem Mistrzostw Europy siatkarzy 2021. Gdy poprosiliśmy go o opinię na temat spotkania Biało-Czerwonych z Rosjanami, złoty medalista mistrzostw Europy z 2013 roku wysłał konkretną i rzeczową odpowiedź.

- Uważam, że wygra Polska, jednak spodziewam się bardzo interesującego meczu. Po igrzyskach Rosja straciła Maksima Michajłowa, dlatego, moim zdaniem, znacząco osłabiła się w porównaniu z turniejem w Tokio. Po drugie, Polska gra optymalnym składem i u siebie w domu, przed armią swoich kibiców - powiedział dla WP SportoweFakty.

Dodał, że mecz na pewno obejrzy, ale zanim się on zacznie, wyłączy swoje konto na Instagramie. - Żeby nie zalały mnie komentarze od waszych fanatycznych kibiców - wyjaśnił. Na koniec życzył obu zespołom dobrej gry.

Mecz Polska - Rosja zostanie rozegrany we wtorek w Gdańsku. Początek o godzinie 20:30.

Czytaj także:
Skandal podczas mistrzostw Europy! Jeden z siatkarzy został wyrzucony z turnieju
ME. Niecodzienna wizyta Vitala Heynena. "Widzicie? Czasami praca trenera też bywa prosta"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×