#VolleyWrocław jedzie do jaskini lwa. Wszyscy powtarzają dwa słowa

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarki #VolleyWrocław
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarki #VolleyWrocław

- Z takimi drużynami trzeba po prostu ryzykować - przekonuje Aleksandra Rasińska, atakująca #VolleyWrocław. Drużyna z Dolnego Śląska w piątek zmierzy się na wyjeździe z mistrzem kraju Grupą Azoty Chemikiem Police w 8. kolejce Tauron Ligi.

Prowadzony przez Mateusza Żarczyńskiego zespół w ostatnim czasie bardzo podbudował się psychicznie. 1 listopada wygrał u siebie z faworyzowanym ŁKS-em Commercecon Łódź 3:1, zaś sześć dni później odwrócił losy rywalizacji w wyjazdowym starciu z Polskimi Przetworami Pałacem Bydgoszcz i zwyciężył po tie-breaku. O tym, jak wyglądała rywalizacja, przeczytasz TUTAJ.

- Zasłużone dwa punkty dla nas, ale i punkt dla drużyny Bydgoszczy. Wszystkie mamy za sobą dobre spotkanie. Uważam, że zagrałyśmy cierpliwie i w końcówkach potrafiłyśmy przycisnąć i w piątym secie, w którym byłyśmy już pod kreską. Tu wyszedł nasz atut, czyli zespołowość. Gdy jedna nie mogła, druga kończyła. Zawsze znalazła się dziewczyna, która kończyła - przyznała skrzydłowa #VolleyWrocław Aleksandra Gromadowska w pomeczowych wywiadach rejestrowanych przez wspominany klub z Bydgoszczy.

- Dziewczyny potrzebowały tego, byśmy nie robili nerwowych ruchów. Ten mecz pokazał, że jeszcze brakuje nam trochę pewności siebie. Jeśli zaś ją mamy, a spotkanie idzie w dobrą stronę, to czwarty set pokazał, na jakim poziomie możemy grać - dodał szkoleniowiec wrocławianek Mateusz Żarczyński. Owa "pewność siebie" wydaje się być kluczem, bo przewija się w wypowiedziach siatkarek i trenerów dość często.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Marcin Najman nie przestaje zadziwiać! Zobacz, co tym razem

Odkąd w sztabie #VolleyWrocław doszło do zamiany na stanowisku pierwszego trenera i asystenta, drużyna ze stolicy Dolnego Śląska wygrała dwa mecze i zgarnęła pięć punktów. Łącznie ma ich teraz siedem.

- Za nami dwa mecze i dwa zwycięskie. Zagraliśmy dobrze, choć nie jestem zadowolony z pierwszego seta w Bydgoszczy, gdzie było sporo problemów. Musimy skupić się na wyleczeniu chorób - przeziębień, co jest normalne o tej porze roku. Trzeba dojść do siebie, pojechać do mistrza i zobaczyć, co się da zrobić - pokornie zapowiadał Żarczyński.

W piątek o 20:30 wolejki zmierzą się w Policach z Grupą Azoty Chemikiem, który po siedmiu kolejkach legitymuje się sześcioma zwycięstwami. To daje drugą pozycję w tabeli. Mistrzynie kraju będą faworytkami tego starcia.

- Za nami dwa bardzo ważne mecze, w których zdobyliśmy punkty. Tych punktów bardzo potrzebujemy, żeby wspinać się w górę tabeli. Przed nami jest bardzo trudny mecz. Tym bardziej, że wyjazdowy z Chemikiem Police. Na pewno nie jesteśmy faworytem w tym meczu, ale będziemy walczyć. Nie zabraknie zaangażowania i serducha, które oddamy na mecz - zapowiada Izabela Bałucka cytowana przez oficjalną stronę klubu.

- Jak trzeba zagrać przeciwko Policom? Odważnie, bo z takimi drużynami trzeba po prostu ryzykować. Tam nie ma nic do stracenia i tak właśnie zamierzamy zrobić. Zwrócimy uwagę, żeby mieć podniesioną głowę i być pewnym siebie na boisku - obiecuje Aleksandra Rasińska.

Zespół z Wrocławia w Tauron Lidze zajmuje aktualnie dziewiąte miejsce z trzema zwycięstwami na koncie.

Sprawdź również: Lepiej brzydko wygrywać niż ładnie przegrywać. "Tu nie dają punktów za styl"

Źródło artykułu: