Było to spotkanie rozegrane awansem z 13. kolejki, pierwotnie planowanej na 29 grudnia. Kluby jednak doszły do porozumienia, by zmierzyć się ze sobą wcześniej. Starcie wicemistrza kraju z mistrzem było jednak bardzo krótkie i trwało trzy sety (szczegóły TUTAJ). Jastrzębianie nie kryli rozczarowania.
- Trzeba przyznać, że grali zdecydowanie lepiej od nas. Przeważali w każdym elemencie. Nie potrafiliśmy ukąsić zagrywką, co wynikało z tego, że mieli cały czas dobre przyjęcie, ciężko nam jest grać przeciwko ZAKSIE przy perfekcyjnych dograniach. Cóż, czekamy na rewanż w kolejnej rundzie - ocenił przed kamerami PLS TV Rafał Szymura powracający po kontuzji przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
Jak sam przyznał, największym plusem tego spotkania był fakt, że mógł po raz pierwszy wyjść na boisko po przerwie spowodowanej kontuzją mięśniową. To ważne w kontekście walki m.in. w Lidze Mistrzów.
- Zespół był budowany po to, żeby na każdym froncie dawać z siebie maksa. Mamy szeroką i dobrą ławkę. Jestem przekonany, że to zaprocentuje. Liga Mistrzów rusza pod koniec listopada, ale my walczymy o kolejne wygrane w lidze. Zostało nam tylko trenować i poprawiać grę. Czasami są takie dni i takie mecze, że nic nie "żre" mimo starań i prób walki - dodał Szymura.
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!
Środkowy mistrzów Polski Łukasz Wiśniewski zagrał całkiem niezłe spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu, ale z pewnością zamieniłby indywidualny występ na zwycięstwo swojej drużyny. A o to w środę było niezwykle trudno.
- Wielkie gratulacje dla ZAKSY, która zagrała równiej. U nas były momenty dobrej gry, ale przeplatane grą słabą, szczególnie w prostych elementach. Z taką ekipą nie wystarczy grać zrywami, trzeba mieć koncentrację przez cały mecz - wyliczał w rozmowie z klubową telewizją.
- Nie można tak źle zaczynać, jak my w pierwszych dwóch setach. Musimy być gotowi na momenty, kiedy nie idzie - przetrzymać je, a nie tracić chłodnej głowy. To napędza takie drużyny jak ZAKSA - oznajmił Wiśniewski, który rozgrywa w Jastrzębiu-Zdroju drugi sezon. Przez wcześniejsze osiem grał dla... Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
Pochodzący z Włodawy 32-letni siatkarz przyznał, że źle prognozował przebieg zdarzeń w tabeli PlusLigi. Póki co na pozycji lidera są cały czas triumfatorzy Ligi Mistrzów z 2021 roku.
- Chyba muszę wycofać słowa, bo powiedziałem po którejś kolejce, że tabela będzie się mocno mieszać. Kędzierzynianie póki co są niepokonani. Nie będziemy robili wielkiej tragedii z tej porażki w środę, ale tak grając daleko nie zajedziemy. Może to źle brzmi, bo nie graliśmy źle, ale potrzebujemy popracować nad ciągłością i utrzymaniem poziomu gry - wyjaśnił.
Jastrzębianie po siedmiu rozegranych meczach mają na koncie pięć zwycięstw, a w rubryce z punktami widnieje liczba "16". W następnej, siódmej serii gier zmierzą się na wyjeździe ze Ślepskiem Malow Suwałki. Początek w niedzielę o 17:30.
Sprawdź także: Daniel Pliński stawia sprawę jasno. "Nie interesuje mnie 13. miejsce"