Jego debiut przypadł na środowy mecz domowy z Projektem Warszawa. Pierwszą partię jego zespół wygrał 25:23. W drugiej prowadził 18:14, ale w końcówce ekipa ze stolicy zdołała wyrównać, a potem zwyciężyć do 23. Dwie kolejne partie także padły łupem przyjezdnych i trzy punkty pojechały na Mazowsze, choć nie musiały. Więcej o meczu TUTAJ.
- Niestety przegraliśmy 1:3, a na pewno zasłużyliśmy na coś więcej. Po ludzku jestem zły, bo moja drużyna grała dobrze, a momentami nawet bardzo dobrze. Byliśmy na boisku odważni, choć może czasem brakowało doświadczenia. Było jednak to, czego oczekiwałem: błysk w oku. Oni chcieli "zjeść przeciwnika". Nasze liczby? Są niezłe, ale nie mają znaczenia, gdy się przegrywa 1:3 - tłumaczył w rozmowie z klubowymi mediami Daniel Pliński.
- Strasznie duży niedosyt. Mieliśmy ostatnio ciężkie chwile. W szatni powiedzieliśmy sobie, że potrafimy grać w siatkówkę, a trzeba wyjść i to "sprzedać", Pokazać serducho. Pokazaliśmy, że potrafimy, ale w końcówce zabrakło chłodnej głowy. Widać jednak światełko w tunelu i poprawę. Teraz mamy nowego szkoleniowca, z którym nie mieliśmy za bardzo czasu popracować, bo wszystko stało się bardzo szybko - to już słowa środkowego Moustaphy M’Baye.
ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek
Pliński objął Stal Nysę w poniedziałek, więc miał bardzo niewiele czasu na jakiekolwiek zmiany. Udało się jednak zrealizować - jak sam przyznaje - "małą pracę".
- Potrzebujemy trochę czasu, ale uważam, że możemy czuć niedosyt po spotkaniu z Projektem. Kibice chyba też widzieli, że drugi set był na wyciągnięcie ręki. Nigdy się nie dowiemy, "co by było gdyby". Trzeba z takim samym "mentalem" wychodzić do każdego meczu, nie tylko walczyć jak równy z równym, ale i wygrywać - podkreśla M'Baye.
Trudno powiedzieć, czy Stal byłaby w stanie wygrać cały mecz w środę, ale z pewnością stać nysan było na to, by zdobyć przynajmniej jeden punkt do ligowej tabeli.
- Myślę, że ta drużyna pójdzie do przodu, bo ma gigantyczny potencjał. Tak jest w sporcie, że się przegrywa. Szkoda mi tego meczu, bo byliśmy blisko prowadzenia 2:0. Trzeba oddać Projektowi, że grała bardzo dobrze na piłkach wysokich - Petković i Kwolek w decydującym trzecim secie pokończyli je - tłumaczy Pliński.
Nowy szkoleniowiec Stali Nysa przed mikrofonami dziennikarzy w ciepłych słowach wypowiadał się o swoim poprzedniku, Krzysztofie Stelmachu.
- Chciałem podziękować Krzysztofowi Stelmachowi, który wykonał bardzo dobrą pracę przez 4 lata. Dostałem swoją szansę, by popracować z tymi chłopakami i chcę ją wykorzystać. Powtarzam zawodnikom: "nie interesuje mnie 13. miejsce". Ta drużyna ma wszystko, by być wyżej w tabeli i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by powalczyć o ósemkę. Różnica nie jest gigantyczna. Zespół pokazał, jak potrafi walczyć, a nasi kibice to nasze wsparcie. Jestem przekonany, że przeciwnikom w Nysie będzie bardzo trudno wygrywać - zakończył.
Na razie jednak Stal czeka spotkanie wyjazdowe z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Odbędzie się ono w sobotę, 13 listopada o 20:30.
Zobacz też: Mobilizacja w Rzeszowie. Tak wygląda frekwencja w PlusLidze