W meczu w Legionowie funkcję pierwszego trenera ekipy ŁKS Commercecon Łódź pełnił Bartłomiej Bartodziejski, tymczasem w minioną sobotę sternikiem Łódzkich Wiewiór był z kolei dotychczasowy statystyk brązowych medalistek mistrzostw Polski, Michał Cichy.
- Żeby wszystko było jasne, ja jestem tutaj w zastępstwie. Na to zwycięstwo pracował cały sztab, przygotowywaliśmy się do tego meczu wspólnie. Cały czas jesteśmy w kontakcie z trenerem Michalem Maškiem, a treningi prowadzone są według ustalonego przez niego planu. Broń Boże nie jest to tylko moja zasługa, a praca całego zespołu - podkreślił trener Cichy.
Michał Cichy po raz ostatni poprowadził ŁKS Commercecon Łódź do awansu do I ligi w 2014 roku. Później ustąpił miejsca Maciejowi Bartodziejskiemu, który z kolei awansował z łódzkim klubem do najwyższej klasy rozgrywkowej.
ZOBACZ WIDEO: Zimno od samego patrzenia. W tym Jan Błachowicz jest królem
- Historia zatoczyła koło. Nawet w dniu meczu zacząłem się zastanawiać kiedy ostatnio prowadziłem ŁKS i było to, gdy awansowaliśmy do pierwszej ligi. Kolega Bartek Wencław pomógł mi odświeżyć pamięć i przypomniał, że było to 7 lat temu - wyjaśnił trener Łódzkich Wiewiór.
Łodzianki w Łódź Sport Arenie rozgromiły BKS BOSTIK Bielsko-Biała 3:0, w ostatnim secie pozwalając zdobyć rywalkom zaledwie 10 oczek.
- Dziewczyny utrzymały koncentrację. Nie pozwoliliśmy na to, aby bielszczanki obnażyły nasze słabości. Mam nadzieję, że mecz z drużyną z Bielska-Białej będzie milowym krokiem w znalezieniu stabilizacji w naszej grze. Trzecie miejsce w tabeli na półmetku absolutnie nie jest dla nas rozczarowujące, wręcz przeciwnie - dodał zadowolony z dotychczasowego dorobku drużyny trener Michał Cichy.
Zobacz również:
Radomka zachowała zimną krew, choć było gorąco
To już klasyk. Developres z Chemikiem ponownie bili się pięć setów