Obiecujący polski zawodnik rozwija się z każdym sezonem. "Dla mnie to awans sportowy"

- Chciałbym móc zawsze powiedzieć, że po każdym sezonie jestem lepszym zawodnikiem niż w poprzednim. Na tę chwilę tak dalej mogę mówić - mówi WP Jan Firlej, który w tym sezonie zwraca uwagę swoją dobrą grą w Indykpolu AZS Olsztyn.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Jan Firlej WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jan Firlej
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jesteście w zespole zadowoleni, jak ta pierwsza runda przebiegała patrząc na wasze rezultaty? Jan Firlej, rozgrywający Indykpol AZS-u Olsztyn: Myślę, że tak. Na pewno ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że patrząc na całość jestem zadowolony. Wiadomo, że po spotkaniach każdy jest mądrzejszy i widzimy, co nie zagrało, a co można było inaczej rozwiązać. Nie ma co wybrzydzać, wykonaliśmy bowiem niezłą robotę. Mam nadzieję, że dobrą pracę będziemy wykonywać aż do końca sezonu.

Zwłaszcza ten mecz z Projektem Warszawa (2:3), w którym nie grała prawie połowa zawodników z podstawowego składu pokazuje, że woli walki nie można wam odmówić.

Woli walki nam nie brakuje, jestem bardzo dumny z postawy naszego zespołu w tym spotkaniu z powodu charakteru, nie położyliśmy się przed rywalami. Byliśmy świadomi luk kadrowych, zabrakło nam troszeczkę doświadczenia, opanowania w kluczowych momentach, ale i tak jestem zadowolony.

ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat
Czy kontuzjowani zawodnicy niedługo wrócą do gry?

Chciałbym, żeby tak było. Szczerze powiedziawszy nie zagłębiałem się w ich dolegliwości, skupiałem się po prostu na następnym spotkaniu. Mam nadzieję, że nasi fizjoterapeuci i sztab doprowadzą do stanu używalności moich kolegów i jak najszybciej pojawimy się razem na treningach.

W ten rundzie mieliście kłopot z drużynami ze ścisłego topu. Patrząc na czołową szóstkę, wygraliście jedynie z klubem z Zawiercia. Myślicie o tym, gdzie jest wasz limit?

Pech chciał, że w większości spotkań z czołówką mieliśmy problemy wewnętrzne, nie mogliśmy zagrać najsilniejszym składem. Gdyby wszyscy byli do dyspozycji, być może inaczej by to wyglądało i moglibyśmy walczyć z tymi drużynami. Podchodzę jednak do tego bardzo spokojnie. Jesteśmy młodym, na nowo zbudowanym zespołem i uczymy się siebie na boisku.

Dobrze, że przyszły takie cięższe momenty, gdzie rywale postawili nas pod ścianą, bo trzeba się uczyć, jak w takich momentach reagować. Jak idzie to idzie i nie trzeba się za dużo zastanawiać, ale sztuką jest wygrać, kiedy nie wszystko wychodzi. Mamy duży potencjał w tej grupie. Z całym zespołem jesteśmy bardzo ciekawi nowego szkoleniowca. Mamy nadzieję, że będzie on w stanie z nas wycisnąć maksymalny potencjał i mecze z czołówką w rundzie rewanżowej będą ciekawe.

Jak wyglądają pierwsze treningi z Javierem Weberem. Jak współpracuje się panu z argentyńskim szkoleniowcem?

Pierwsze treningi przebiegają z bardzo dużym zaangażowaniem, zespół jest głodny pracy. Jest spora intensywność i praca indywidualna na pozycjach.

Duża jest odmiana po poprzednim szkoleniowcu?

To już zamknięta sprawa. Klub wydał oświadczenie, nie ma się co zagłębiać i rozpatrywać tej sytuacji. Patrzymy do przodu.

Zaczynał pan swoją karierę w ekipie z Warszawy, nie zawsze dostawał pan szansę na boisku. Później zdecydował się pan na grę w lidze belgijskiej, a po dwuletniej przygodzie w GKS-ie Katowice trafił pan do Olsztyna. To taki rozwój kariery, który sobie pan wymarzył?

Ja nazywam to jeszcze na ten moment przygodą z siatkówką, jeszcze teraz nie mam osiągnięć, które pozwalałyby mi mówić o karierze. Na ten moment to się ciekawie rozwija. W Warszawie uczyłem się wszystkiego, co w seniorskiej siatkówce jest tak naprawdę ważne i na czym to wszystko polega. Po trzech latach chciałem się przenieść gdzieś, gdzie te nabyte umiejętności mógłbym prezentować na boisku.

W Belgii przytrafił się nam bardzo dobry sezon. Z tych dwóch lat spędzonych w Katowicach ten pierwszy szczególnie był udany, w drugim niestety problemy zdrowotne wykluczyły mnie z większości rozgrywek. Klub z Olsztyna, patrząc na tabelę, jest dla mnie awansem sportowym. Chciałbym móc zawsze powiedzieć, że po każdym sezonie jestem lepszym zawodnikiem niż w poprzednim. Na tę chwilę tak dalej mogę mówić, więc życzyłbym sobie, żeby z każdym sezonem tak było.

A jak się odnalazł się pan w Olsztynie, do którego przyszło sporo nowych zawodników: Karol Butryn. TJ DeFalco, Taylor Averill? Większość pierwszej szóstki to w końcu nowi gracze.

Bardzo dobrze. Mamy ciekawy zespół, dosyć zgrany. Panuje u nas dobra atmosfera, co widać na boisku i przekłada się to na wyniki. Samo miasto jest dość mocno oddalone od mojego rodzinnego Radomia, ale przypadło mi do gustu. Przyjemnie się tutaj mieszka, nie jest za duże, a niczego mi nie brakuje.

Nakładacie na siebie presję wynikową? Niektórzy upatrują w was nawet kandydatów do półfinałów fazy play-off.

Nie, ja tonowałem huraoptymizm, gdy przydarzyła nam się seria siedmiu zwycięstw. Tak samo ani ja ani zespół po kilku porażkach nie popadamy w depresję. Celem dla nas jest gra w fazie play-off i chcemy się do niej najpierw zakwalifikować. Jeśli by się nam udało zrealizować ten cel, to postawimy sobie kolejny i postaramy się go zrealizować.

Czytaj więcej:
Znalazł się mocny na drużynę Malwiny Smarzek
Siatkarski kalendarz na 2022 rok powiększony. Polska organizatorem historycznych mistrzostw Europy

Czy Indykpol AZS Olsztyn zakończy fazę zasadniczą w czołowej szóstce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×