Kawka w Turcji. Święta i... po świętach
Koniec roku był nieco luźniejszy w lidze tureckiej, bo nastąpiła przerwa. "Co zrobiłem od razu po wylądowaniu? Poszedłem na typowy, polski obiad" - relacjonuje Przemysław Kawka, asystent trenera Eczacibasi Stambuł.
Wrócę jeszcze jednak do ostatnich tygodni 2021 roku. W Turcji nie obchodzi się świąt Bożego Narodzenia w taki sposób, jak robi się to u nas. Zaskakujące jednak jest to, jak szybko pojawiały się w przestrzeni publicznej pewne świąteczne akcenty.
W centrach handlowych od razu po Halloween pojawiły się ozdoby w postaci chociażby choinek, ale także lampek świątecznych. Nie słyszałem co prawda żadnych świątecznych utworów w postaci klasyków typu "Last Christmas", ale klimat zdecydowanie dało się wyczuć.
Mieszkańcy Turcji choinki mają też w swoich mieszkaniach, nie jest to więc tylko chwyt marketingowy w galeriach. Sam okres świąteczny nie jest wolny od pracy, dla mieszkańców to czas, jak każdy inny. W naszym przypadku zdarzyło się tak, że mieliśmy wolne od ligi, ale było to spowodowane zupełnie czym innym.Co zrobiłem od razu po wylądowaniu? Poszedłem na typowy, polski obiad. Mimo że jedzenie w Turcji jest fantastyczne, na nic nie mogę narzekać, tęskniłem po prostu za Polskim jedzeniem. Kiedy razem z klubem przyjechaliśmy na turniej w Szczecinie, wszyscy zachwycali się pierogami, więc chyba nasza kuchnia ma coś w sobie.
Wracając do samych świąt, do Turcji musiałem wrócić w pierwszy dzień, czyli 25 grudnia. Co ciekawe, jest tam tradycja wręczania sobie prezentów, ale 1 stycznia, czyli w Nowy Rok. Nie wiem czy wszyscy to robią, ale słyszałem, że to popularne.
W styczniu zapomnieliśmy już o tym czasie, dniach wolnych i przerwie. Pracujemy na pełnych obrotach. Na szczęście w Turcji nie możemy narzekać na długie czy dalekie podróże. Głównie mecze rozgrywamy w Stambule, Ankarze albo Izmirze. W pierwszej rundzie autokarem jechaliśmy zaledwie dwa razy. To Izmiru lecieliśmy samolotem i więcej czasu zajęły nam dojazdy na lotniska niż sam lot.
Nieco inaczej sytuacja wygląda w Pucharze CEV. A właściwie wyglądałaby. Nie lecimy do Jekaterynburga, oba mecze gramy w swojej hali w Stambule (25-26 stycznia). Wcześniej byliśmy w Słowenii oraz Serbii. Co dalej? Zobaczymy.
Przemysław Kawka
Czytaj też:
Nowy rozdział w Stambule
Hala jak dom i mecze bez spikerów