Historyczne zwycięstwo z "nową" atakującą. "Dowiedziałam się o tym dwa dni temu"

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu od lewej: Alexandra Lazic i Agnieszka Kąkolewska
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu od lewej: Alexandra Lazic i Agnieszka Kąkolewska

Wyjściowa "szóstka" E.Leclerc Moya Radomki w meczu z Energą MKS-em Kalisz mogła zaskoczyć kibiców. Na pozycji atakującej zagrała bowiem Alexandra Lazić. - Dla mnie to żadna nowość - powiedziała po pierwszej, historycznej ligowej wygranej w hali RCS.

W sobotni wieczór E.Leclerc Moya Radomka "odczarowała" halę Radomskiego Centrum Sportu, wygrywając w niej pierwszy ligowy mecz spośród wszystkich drużyn występujących w tym obiekcie. Wcześniej ta sztuka nie udała się ani Czarnym, ani HydroTruckowi. Przypomnijmy, iż jedyne zwycięstwo w nowej hali to triumf podopiecznych Riccardo Marchesiego nad Pałacem Bydgoszcz 3:0, ale było to starcie Pucharu Polski.

- To bardzo miłe uczucie - przyznała Alexandra Lazić po wygranej 3:0 z Energą MKS-em Kalisz w 19. kolejce Tauron Ligi. - To zwycięstwo i ten komplet punktów były dla nas bardzo ważne - dodała. - Absolutnie się na tym nie skupiałam, nie przywiązuję do tego żadnej wagi - stwierdziła z kolei Katarzyna Skorupa, zapytana o historyczny triumf.

- Dla nas najważniejsze są punkty i to, że wygrałyśmy 3:0 ten mecz. Grałyśmy całkiem nieźle i mam nadzieję, że przełoży się to na kolejne spotkania - zaznaczyła rozgrywająca, która odebrała statuetkę dla MVP zawodów.

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem

- Myślę, że zdobyłyśmy te trzy punkty w dobrym stylu, z pewnością i cierpliwością w naszych poczynaniach. Prezentowałyśmy się dobrze we wszystkich elementach - oceniła Lazić, która przeciwko MKS-owi zdobyła 17 "oczek", będąc najlepiej punktującą siatkarką meczu. Skończyła 14 z 32 ataków, ponadto trzykrotnie zablokowała rywalki.

Reprezentantka Szwecji zagrała na pozycji atakującej, zastępując nieobecną Katarzynę Zaroślińską-Król, która zmaga się z chorobą. - Dowiedziałam się o tym dwa dni temu. Byłam przygotowana na taki scenariusz, ponieważ mamy jedną atakującą w składzie i w sytuacji, w której coś by się stało Kasi, miałam być desygnowana do gry w jej miejsce - podkreśliła Lazić.

- Starałam się pomóc najlepiej, jak tylko potrafiłam. Grałam na tej pozycji pięć-sześć lat temu, więc nie jest do dla mnie nowość. Najważniejsze jest to, że zdobyłyśmy trzy punkty - zakończyła.

Czytaj także:
>> Trudny czas szkoleniowców w Tauron Lidze. Zespoły decydują się na zmiany
>> Hit w Rzeszowie. Czy warszawianie w końcu się przełamią?

Źródło artykułu: