To był znakomity rewanż Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle za porażkę w finale Superpucharu Polski. W niedzielnym meczu o wygraną Pucharu Polski podopieczni Gheorghe Cretu zdominowali całkowicie Jastrzębski Węgiel wygrywając bez straty seta.
- To jest klasowa drużyna, ale my też taką jesteśmy. Niemożliwe wygrywać każdy mecz z takimi zespołami. Szybko wymazaliśmy superpuchar z pamięci. Byliśmy wtedy nowym zespołem, który się dopiero kształtował. Nas cieszy to, że byliśmy w stanie zrobić taki progres przez ten okres - powiedział rozgrywający ZAKSY Marcin Janusz, który został ogłoszony MVP finału.
Wpływ trenera?
Duży wpływ na poukładanie drużyny miał nowy trener ZAKSY Gheorghe Cretu. To właśnie podczas jego pracy w Cuprum Lubin na szerokie wody wypłynęli Łukasz Kaczmarek czy Dmytro Paszycki, a rozgrywający Grzegorz Łomacz wszedł na wyższy poziom i stał się jednym ze stałych kadrowiczów.
ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem
- Bardzo dobrze mi się z nim pracuje. Gianni dużo uwagi poświęca mojej pozycji. Sam był środkowym, czuje grę, więc jest świadomy walki między rozgrywającymi i środkowymi. To świetny psycholog, ale przede wszystkim dobry człowiek. Wszyscy się dobrze dogadujemy, co widać po wynikach - ocenił rozgrywający.
Dużo uwagi przyciągają posty trenera w mediach społecznościowych, w których chwali on swoich zawodników.
- Bardzo się cieszę. Takie pochwały od trenera, człowieka, który się zajmuje siatkówką od wielu lat i też sporo wygrał, to coś miłego. Jednak też nie zapominam, że cały czas muszę się rozwijać i nad tym pracujemy. Trener mnie chwali w mediach i na profilach, ale codzienna ciężka praca jest najważniejsza - wyjaśnił siatkarz.
Liga Mistrzów z Rosjanami? "Ciężko to sobie wyobrazić"
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w ćwierćfinale Ligi Mistrzów miała zagrać z Dynamo Moskwa. Właśnie miała, bowiem PZPS nie jest skory, by w przypadku wojny w Ukrainie polskie zespoły rywalizowały z rosyjskimi. Jak na razie CEV umywa ręce i chce, by spotkania były rozgrywane na neutralnym terenie.
- Trudno nam jako zawodnikom przymykać oczy i mówić, by nie mieszać sportu z polityką. Też jesteśmy ludźmi i są ważniejsze rzeczy od sportu. Mnie jest ciężko to sobie wyobrazić, że będę grał z rosyjską drużyną. Decyzje podejmują jednak ludzie nad nami. My możemy wyrazić swoje zdanie i spróbować na nich wpłynąć, ale trzeba pamiętać, że sport nie jest najważniejszy - stwierdził Marcin Janusz.
Z powodu przerwy spowodowanej zakażeniami koronawirusem ZAKSA ma teraz bardzo napięty terminarz. Gra co trzy dni powoduje brak wystarczającej ilości czasu na treningi. Czy gracze z Kędzierzyna-Koźla odczuwają zmęczenie?
- Już od dłuższego czasu przyzwyczailiśmy się, że gramy co kilka dni. Czasu na trening jest bardzo mało, ale jak widać nie jest z nami tak źle fizycznie. Każdy dzień odpoczynku na trening będzie dla nas zbawieniem. Taki jest terminarz, na to nie mamy wpływu, po prostu skupiamy się na tym, żeby wygrywać - zakończył siatkarz.
Czytaj więcej:
Jacek Nawrocki zwolniony! Przegrana ma konsekwencje
Wyboista droga ZAKSY po Puchar Polski. "Paradoksalnie finał był najspokojniejszy"