Włosi pokładają wielkie nadzieje w Gianmarco Tamberim i liczą, że zdobędzie drugi w karierze złoty medal w skoku wzwyż. 32-latek dokonał tego przed trzema laty w Tokio i pozostaje jednym z najlepszych skoczków wzwyż na świecie.
Tyle tylko, że nieoczekiwane problemy postawiły jego występ w Paryżu pod znakiem zapytania. Włoch opowiedział o nich w mediach społecznościowych.
Na swoim profilu na Instagramie opublikował zdjęcie, na którym leży w szpitalnym łóżku z kroplówką w lewej ręce i maseczką na twarzy.
"Niewiarygodne, to nie może być prawda. Wczoraj poczułem przeszywający ból w boku. SOR, tomografia, USG, badania krwi... prawdopodobnie kamień nerkowy. Teraz, trzy dni przed zawodami, dla których poświęciłem wszystko, leżę bezradnie w łóżku z gorączką 38,8 stopni. Miałem dziś lecieć do Paryża i zacząć spełniać moje wielkie marzenie, ale zamiast tego zalecono mi przełożenie lotu na jutro, w nadziei, że trochę odpoczynku zakończy ten koszmar" - opisał.
"Pozostaje mi tylko czekać i modlić się. Nie zasługuję na to, zrobiłem wszystko dla tych igrzysk. Nie wiem, w jakim stanie będę, ale przysięgam, że stanę na tej skoczni i dam z siebie wszystko" - dodał.
Igrzyska w Paryżu są bardzo pechowe dla Tamberiego. Włoch podczas ceremonii otwarcia pełnił funkcję chorążego w swojej reprezentacji. Podczas uroczystości, jego obrączka wpadła do Sekwany.
Czytaj także: Co za finał sprintu! Zdecydowały tysięczne części sekundy [WIDEO]
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Ten obrazek z Paryża zapadnie mu w pamięci. "Ikoniczne"