Jakiś czas temu z funkcją selekcjonera reprezentacji Polski w skokach narciarskich rozstał się Michal Doleżal. Jego miejsce zajął Thomas Thurnbichler. Na razie nie cieszy się on zbyt dużą popularnością.
- Jeśli osiągniemy sukces, to wielu ludzi zacznie mnie rozpoznawać tutaj. Jeśli jesteś osobą publiczną, to musisz z tym żyć. Na razie tak nie jest. Mówimy o moim wyjściu do restauracji Forum. Byłem tam i nikt mnie nie zaczepił - zdradził w rozmowie z "Super Expressem".
Tymczasem za pośrednictwem Interii prezes PZN Apoloniusz Tajner ujawnił, że praca Thurnbichlera jest naprawdę trudna.
ZOBACZ WIDEO: To się nazywa moc! Zobacz, co wyczarowała Anita Włodarczyk
Wygląda na to, że polscy skoczkowie, razem z selekcjonerem, zakasali rękawy i naprawdę ostro pracują. - Sam też jestem zaskoczony, jak oni mocno wzięli się do pracy. Thomas Thurnbichler jest niesamowicie dynamiczny. Spotkałem go trzy dni temu i powiedział, że jest już wykończony - przekazał Tajner.
- Największą robotę wykonuje teraz. Zawodnicy są bardzo zadowoleni, włącznie z naszą trójką muszkieterów - zawodników starszych, którzy nie spodziewali się, że tak to będzie wyglądało - podkreślił szef PZN.
Zobacz także
> Żyła jako fotograf, a partnerka pozowała w kołdrze. Zobacz zdjęcia
> Po 12 latach wrócił do Polski. "Rosjanie nie chcieli mnie puszczać"