Najlepszej skoczkini świata zabrakło 0,1 punktu, ale to igrzyska były największym ciosem. "Poradziłam sobie"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Marita Kramer
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Marita Kramer

Zwyciężczyni Pucharu Świata zajęła 2. miejsce w pierwszym konkursie LGP w Wiśle, ustępując zwyciężczyni Ursie Bogataj o zaledwie 0,1 punktu. - Odebranie występu na igrzyskach było ciosem, ale sobie z nim poradziłam - powiedziała Marita Kramer.

[tag=71508]

Marita Kramer[/tag] prowadziła po pierwszej serii sobotniego konkursu na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. Jednak skok na odległość 118 metrów nie wystarczył, by utrzymać pozycję liderki i zwyciężczynią zawodów została Ursa Bogataj. Jury wielokrotnie decydowało się na obniżenie belki startowej, bo warunki wietrzne zmieniały się z minuty na minutę.

- W ogóle nie jestem zawiedziona, jestem skupiona tylko na własnych skokach. Na samym początku dnia postanowiłam się nie przejmować i cierpliwie zaczekać na efekty. Czuję, że skaczę na dobrym poziomie i to daje mi pewności siebie. Zmiana belki startowej to część sportu. Jury decyduje o rozbiegu i my musimy to po prostu przyjąć - powiedziała.

Podobnie jak w piątek zawodnicy i zawodniczki zmagały się z upałem i temperaturą sięgającą 32 stopni.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pozamiatał! Wolej Brazylijczyka robi furorę w sieci

- To jest szalone, bo błyskawicznie czułam się zmęczona. To wpływa na mięśnie, jesteśmy przez to słabsze. Trudno się do tego przyzwyczaić, bo nasze organizmy są przystosowane do skakania w ujemnych temperaturach - dodała Austriaczka holenderskiego pochodzenia.

Marita Kramer, będąc najlepszą zawodniczką minionego sezonu, nie mogła wziąć udziału w ostatnich igrzyskach olimpijskich. Powodem był dodatni test na obecność koronawirusa.

- Staram się również traktować to jako coś, na co nie mam wpływu. Być może dzięki temu sport jest bardziej interesujący, nieprzewidywalny. Odebranie największego marzenia, czyli występu na igrzyskach, było ciosem, ale wydaje mi się, że dobrze sobie z tym poradziłam. Wciąż tych niezrealizowanych marzeń mam kilka, chcę rozwijać nie tylko siebie, ale całe kobiece skoki - podkreśliła.

Na skoczni w Wiśle pomimo wysokich temperatur pojawiło się blisko 1000 kibiców, którzy zadbali o atmosferę święta skoków narciarskich.

- Kibice w Polsce są niesamowici. Myślę, że pod tym względem nie ma drugiego takiego miejsca na świecie, może poza Słowenią, gdzie pod skocznią pojawia się tylu fanów. Uwielbiam skakać w takiej atmosferze - zapewniła zdobywczyni kryształowej kuli.

Zobacz również:
"Nie odcięłam się od dyscypliny, tylko od środowiska". Rajda i Konderla w jednym obozie
"Masa jest". Żyła prężył muskuły na podium

Komentarze (0)