To już postanowione? Stochowie chcą wyjechać. Zaskakujące - gdzie

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Kamil Stoch i Ewa Bilan-Stoch
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Kamil Stoch i Ewa Bilan-Stoch

W weekend w Wiśle odbędzie się inauguracja kolejnego sezonu skoków narciarskich. Specjalnie z tej okazji żona lidera naszej kadry, Ewa Bilan-Stoch opowiedziała o ostatnich miesiącach, a także wyjawiła zaskakujące plany na przyszłość.

[b]

Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Już w sobotę w Wiśle rozpoczyna się kolejny sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Podczas letniej przerwy namawiała pani Kamila Stocha, by był to już jego ostatni sezon w roli zawodnika?[/b]

Ewa Bilan-Stoch (menedżerka, fotografka, żona Kamila Stocha): Nie nakłaniałam go do tego, bo wiem, że skoki wciąż sprawiają mu olbrzymią radość i dzięki nim jest szczęśliwy. Cierpliwie czekam na swoją kolej i realizuję swoje projekty. Część tych spraw spokojnie na niego czeka i myślę, że zaangażuje się w to wszystko, gdy zdecyduje się zakończyć karierę. To jednak jego decyzja i jestem przekonana, że podejmie ją w najwłaściwszym momencie.

Temat zakończenia kariery zapewne coraz częściej pojawia się jednak w waszych rozmowach.

Jesteśmy świadomi, że kiedyś to nastąpi i temat faktycznie zaczyna pojawiać się coraz częściej, choćby przy okazji luźnych rozmów ze znajomymi. Ja sama nie zadaję takich pytań, bo wielokrotnie słyszałam przy innych okazjach, że Kamil po prostu nie wie, kiedy to nastąpi. Wspieram swojego męża i zamierzam cieszyć się z każdego jego sukcesu.

Od ośmiu lat wspólnie prowadzicie klub sportowy Eve-nement, a do tego jest pani jego menedżerem i odpowiada za rozmowy ze sponsorami. Chyba nie ma drugiej żony polskiego sportowca, która byłaby tak mocno zaangażowana w karierę swojego męża. Wiele osób nie chciałoby wchodzić w taki układ, bo bałaby się przesytu. Jak jest w waszym przypadku?

Ja to lubię i myślę, że Kamilowi też to pasuje. W naszym związku trudno mówić o przesycie, bo Kamil często wyjeżdża. Rzeczywiście często rozmawiamy o pracy, ale wspólne obowiązki są tym, co też nas łączy. Lubimy się w tym uzupełniać i dzielić naszymi przemyśleniami.

Unika pani mediów, ale wiadomo, że prowadzi pani bardzo intensywne życie. Jak udaje się pani połączyć rolę żony, menedżerki wybitnego sportowca, prezesa klubu sportowego, przedsiębiorcy i fotografa?

Jeśli media pytają o sprawy zawodowe, nie unikam. Wbrew pozorom wszystko, czym się zajmuję, dobrze się łączy. Od ponad 10 lat jestem menedżerem Kamila i Dawida Kubackiego, a w międzyczasie kilku innych zawodników. To wszystko wiąże się z działalnością klubu. Dzięki tym relacjom, jako osoba, która nigdy nie jeździła na nartach, mogłam się nauczyć wielu rzeczy i poznać ten sport. To wszystko łączy się także z tym, co kocham najbardziej, czyli z fotografią. Jeżdżąc na kolejne konkursy czy treningi nie tylko mogę wspierać Kamila, ale jednocześnie dokumentować jego karierę i realizować swoje artystyczne projekty.

Jak konkurs skoków narciarskich, to tylko z aparatem, czy jednak jako kibic na trybunach?

Najczęściej wybieram się na konkursy w Polsce i zakończenie sezonu w Planicy. Aparat staram się mieć zawsze ze sobą, ale zdarza mi się go nie używać. Zdecydowanie częściej korzystam z niego na treningach adeptów naszego klubu KS Eve-nement, bo fotografia to wciąż moja największa pasja. W ostatni weekend robiłam zdjęcia najnowszej kolekcji naszych czapek, a Kamil pozował w nich z alpakami. Mogę się pochwalić, że wszystkie zdjęcia na stronie Kamiland.pl, od lat są mojego autorstwa.

Ewa i Kamil Stochowie od kilku lat prowadzą razem firmę Kamiland, która zajmuje się produkcją czapek. Ich flagowy model, czapka Tornado, pojawił się w ponad stu wariantach kolorystycznych. Aby uzyskać trójwymiarowy efekt sięgnięto po przędze z wełny alpaki
Ewa i Kamil Stochowie od kilku lat prowadzą razem firmę Kamiland, która zajmuje się produkcją czapek. Ich flagowy model, czapka Tornado, pojawił się w ponad stu wariantach kolorystycznych. Aby uzyskać trójwymiarowy efekt sięgnięto po przędze z wełny alpaki

Wróćmy do skoków. Czy ostatni słabszy sezon naszej reprezentacji wpłynął na zachowanie sponsorów?

Na szczęście nie widać spadku zainteresowania. Zarówno w przypadku Kamila, jak i Dawida ostatni słabszy sezon nie miał wpływu na wysokość wsparcia sponsorów. Wydaje mi się, że bronią ich nie tylko dotychczasowe dokonania, ale także nowa energia, która pojawiła się w naszej kadrze po zmianie trenera. To wszystko napawa nas dużym optymizmem, a sponsorzy też to widzą. Jestem przekonana, że najbliższy sezon będzie znacznie lepszy niż ostatni i to nie tylko dla Kamila, ale i całej drużyny.

Jak wygląda sytuacja z chętnymi do uprawiania skoków w KS Eve-nement?

Trudno jest o chętnych. Dzieciaki są zapatrzone w telefony, a my musimy zwrócić ich uwagę, by zachęcić do treningów każdego nowego adepta. Motywacji nam jednak nie brakuje, bo jesteśmy dumni, jak rozwijają się nasi podopieczni. Prowadzimy klub od ośmiu lat i w tym czasie przewinęło się sporo dzieci, a my na bieżąco możemy obserwować ich rozwój. Wielu zawodników jest z nami od początku istnienia klubu. Pamiętam ich jeszcze jako małe dzieci, a dziś większość z nich jest wyższa ode mnie. Widzę w nich ogromną radość ze skakania i to dodaje mi niesamowitej motywacji do dalszej pracy.

Ten rok Kamila różnił się jednak od tych z poprzednich sezonów. Mieliście w końcu więcej czasu na odpoczynek po trudnym sezonie zimowym?

Faktycznie w tym roku wiosna była wyjątkowo mało intensywna i mieliśmy dla siebie więcej czasu niż we wcześniejszych sezonach. W sumie spędziliśmy ze sobą pięć tygodni bez przerwy i to był najdłuższy czas spędzony wspólnie w całym naszym życiu. Może to się wydać dla kogoś dziwne, ale poznałam Kamila już jako zawodowego sportowca i dłuższe wakacje były niemożliwe, bo zawsze były jakieś zawody czy zgrupowania. Przez ostatnich 15 lat nie mieliśmy okazji, by spędzić ze sobą tyle czasu, co w tym roku. Uprzedzę pana kolejne pytanie - nie, podczas tegorocznych wakacji nie mieliśmy siebie dosyć.

Latem wszystko wróciło do normy i Kamil znów rzucił się z zapałem do przedsezonowych treningów?

Dokładnie, ale z tą różnicą, że tym razem jego nieobecności w domu były odrobinę krótsze. Jeszcze niedawno standardem były wyjazdy na 6-7 dni, to teraz najczęściej zajmowały 4-5 dni, co z perspektywy żony jest zmianą na plus. Proszę wierzyć, że widok szczęśliwego Kamila po powrocie z obozu, rekompensuje rozłąkę.

We dwójkę jesteście dość aktywnymi ludźmi. Zakładam, że nie daliście rady spędzić tych pięciu tygodni w domu.

Faktycznie, oboje lubimy nowe wyzwania i podróże. Wakacje spędziliśmy na Bałkanach, po których wspólnie podróżowaliśmy samochodem. Zależało nam na czymś innym niż typowy odpoczynek. To była wspaniała przygoda, która podsunęła kolejne plany.

Ewa Bilan-Stoch i Kamil Stoch poznali się w 2006 roku przy okazji zawodów Pucharu Świata w Planicy. Żona od lat jest zaangażowana w karierę naszego skoczka jako menedżer
Ewa Bilan-Stoch i Kamil Stoch poznali się w 2006 roku przy okazji zawodów Pucharu Świata w Planicy. Żona od lat jest zaangażowana w karierę naszego skoczka jako menedżer

Nawet po tak trudnym sezonie, Kamil nie chciał spędzić trochę czasu w domu?

On zawsze powtarza, że jego dom jest tam, gdzie jest jego żona. Ładnie powiedziane, ale najważniejsze, że faktycznie tak to odczuwamy. Mam tak samo i znakomicie czuje się z Kamilem niezależnie od tego, czy jesteśmy akurat w naszym domu, w samochodzie, czy hotelu.

Mogę sobie tylko wyobrażać, jak spędzicie wakacje, gdy Kamil zdecyduje się zakończyć karierę. Myśleliście o podróży dookoła świata, czy może czymś równie szalonym?

Faktycznie marzy nam się podróż samochodem dookoła świata i nieustannie o tym rozmawiamy, snujemy plany, porównujemy auta i czytamy o krajach, które będziemy przemierzać. Jesteśmy w takim punkcie życia, że możemy pozwolić sobie na różne doświadczenia. Oboje uwielbiamy podróżować, a ja widzę u Kamila coraz większą otwartość na poznawanie nowego. Poważnie bierzemy więc pod uwagę, by po zakończeniu kariery Kamila wyjechać gdzieś we dwójkę na dłużej.

Rozumiem jednak, że nie planujecie wyjazdu z Polski na stałe?

Oczywiście, że nie. Tutaj jest nasze życie i mamy wiele spraw, które chcielibyśmy kontynuować. Po zakończeniu kariery Kamil na pewno będzie chciał jeszcze mocniej zaangażować się w rozwój klubu, ale także inne projekty, które już teraz wspólnie realizujemy. Mogę zapewnić, że nowych pomysłów na pewno nam nie zabraknie.

Kamil Stoch jest najbardziej utytułowanym skoczkiem w historii Polski. W jego medalowej kolekcji są m.in. trzy złote medale igrzysk olimpijskich, dwa tytuły mistrza świata, dwa wygrane Puchary Świata i trzy Turnieje Czterech Skoczni. 35-latek wciąż ma ochotę na więcej
Kamil Stoch jest najbardziej utytułowanym skoczkiem w historii Polski. W jego medalowej kolekcji są m.in. trzy złote medale igrzysk olimpijskich, dwa tytuły mistrza świata, dwa wygrane Puchary Świata i trzy Turnieje Czterech Skoczni. 35-latek wciąż ma ochotę na więcej

Kamil Stoch w tym roku obchodził 35. urodziny, a w takim wieku, nikomu poza Japończykami, nie udało się wygrać choćby pojedynczych zawodów Pucharu Świata. Wierzy pani, że Kamil ma w sobie jeszcze tę moc i może dokonać w sporcie wielkich rzeczy?

Przede wszystkim widzę w nim wielką ochotę do treningów i ekscytację nadchodzącym sezonem. Jestem zresztą przekonana, że gdyby nie wierzył w siebie, to już teraz zakończyłby karierę. W Kamilu jest obecnie tyle entuzjazmu, że często śmieje się z niego, że zachowuje się jak zawodnik juniorskiej kadry, który dopiero co rusza na swoje pierwsze zawody. Proszę mi uwierzyć, że ma w sobie tak dużo energii i w ogóle nie widać po nim znudzenia sportem. To bardzo optymistyczny sygnał nie tylko dla mnie, ale także dla wszystkich fanów skoków narciarskich w Polsce.

Czy rozmawialiście już o tym, co będzie, jeśli w tym sezonie znów pójdzie nieco słabiej? Kamil wspominał, jak widzi swoją przyszłość w skokach?

Kamil nie kalkuluje tego w ten sposób, bo jego zadaniem jest przede wszystkim bawić się skokami. Doświadczenia z przeszłości pokazują, że jeśli tylko czerpał z tego wielką przyjemność, to wyniki również były na najwyższym poziomie. Zrobię wszystko, żeby tym razem też tak było.

Czytaj więcej:
Poważny problem norweskich skoczków
Opuścił Rosję i boi się o siostrę

Źródło artykułu: