"Wojna sprzętowa w skokach będzie trwać". Trener Polaków zaapelował o jedno
Teatr z butami w wykonaniu Stefana Horngachera może być tylko preludium do tego, co będzie działo się wokół sprzętu skoczków w nowym sezonie. Jakub Kot, ekspert Eurosportu, zdradził, o co zaapelował w tej sprawie Thomas Thurnbichler.
Było już jednak po terminie, dlatego szkoleniowiec Niemców nie otrzymał zgody na ich używanie w tym sezonie. Wtedy Horngacher wyprowadził kolejny cios w Polaków i znów podważał buty firmy Nagaba, twierdząc, że powinna zostać wycofana zgoda na ich używanie, gdyż są inne niż te zaakceptowane przez komisję wiosną tego roku. "To absurd" - krótko ucięła temat Ewa Nagaba (więcej TUTAJ).
Zachowanie Horngachera pokazuje jednak, iż mimo stworzenia i zaakceptowania wiosną katalogu sprzętowego, nie można spodziewać się zakończenia wojny technologicznej w skokach, trwającej od kilku lat.
ZOBACZ WIDEO: "Lewy" się nie zatrzymuje! Kto pożegna się z kadrą przed mundialem? - Z Pierwszej Piłki #24- Skakanie było, jest i będzie na limicie sprzętowym. Nie może to jednak przesłonić całości, czyli skoków narciarskich i tego co jest w nich najważniejsze: odległość i styl. Thomas powiedział mi, że on czasami akceptuje dyskwalifikację, bo wie, że wszyscy skaczą na limicie - dodaje.
- Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że czasy w skokach są jakie są i każdy kombinuje, szuka, działa na krawędzi, by wygrywać a nie być np szóstym. Gierki na pewno zatem będą dalej, protesty także. Zmienił się kontroler sprzętu, ale prędzej czy później i tak wyjdą pewnie jakieś nowe narty czy nowy materiał kombinezonu - podkreślił nasz rozmówca.
Na razie jednak sezon zaczął się od fenomenalnych skoków Dawida Kubackiego. Triumfator Letniego Grand Prix nic nie stracił z formy, którą imponował na początku października. W piątek w Wiśle, na inaugurację PŚ, wygrał obie serie treningowe i kwalifikacje, uzyskując w nich aż 133 metry.
- Jeszcze przed piątkowymi kwalifikacjami rozmawiałem z trenerem Thurnbichlerem i mówił mi, że Dawid wygrał wewnętrzny sprawdzian przed Kamilem. Jestem przekonany i widzieliśmy to już w piątek, że forma mu nie uleciała i w przypadku tak doświadczonego skoczka nie prędko powinien ją stracić - zapewnił Jakub Kot.
Rywalizacja w Wiśle, po raz pierwszy w historii Pucharu Świata, odbywa się metodą hybrydową. Zawodnicy najeżdżają na próg, tak jak zawsze zimą, po torach lodowych, ale lądują na igielicie, a nie na śniegu. Organizatorzy i FIS robiąc inaugurację PŚ tak szybko (4-6 listopada) nie mieli jednak innego wyjścia, jak postawić na zmagania na igielicie.
- Pamiętamy jak w poprzednich sezonach organizatorzy stawali na głowie, żeby jak najlepiej naśnieżyć i przygotować skocznię w Wiśle. Klimatu jednak nie oszukamy. Ciężko o prawdziwą zimę u nas w listopadzie, dlatego stan zeskoku nie mógł być idealny i zawodnicy mieli spore kłopoty. Teraz, gdy lądują na igielicie mogą czuć się bezpiecznej, nie obawiać się lądowania i tego hamowania na dole, tylko skupić się na skokach - wytłumaczył nasz rozmówca.
Początek sobotniego konkursu indywidualnego, w którym faworytem będzie Dawid Kubacki, o 16:00. Transmisja w TVP, Eurosporcie i na WP Pilot.
Szymon Łożyński, WP SportoweFakty
Czytaj także:
"To największy szok". Kubacki zdradził, co trener kazał im robić podczas skoku
Apoloniusz Tajner nie ma złudzeń ws. Stocha. "To jest teraz najważniejsze"
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)