"Wojna sprzętowa w skokach będzie trwać". Trener Polaków zaapelował o jedno

PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: Thomas Thurnbichler
PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: Thomas Thurnbichler

Teatr z butami w wykonaniu Stefana Horngachera może być tylko preludium do tego, co będzie działo się wokół sprzętu skoczków w nowym sezonie. Jakub Kot, ekspert Eurosportu, zdradził, o co zaapelował w tej sprawie Thomas Thurnbichler.

Na łamach WP SportoweFakty opisaliśmy, co na jesiennej komisji FIS robił Stefan Horngacher. Ewa Nagaba, właścicielka firmy obuwniczej, która przygotowuje buty dla polskich skoczków, zdradziła, iż Austriak chciał przeforsować nowe niemieckie buty.

Było już jednak po terminie, dlatego szkoleniowiec Niemców nie otrzymał zgody na ich używanie w tym sezonie. Wtedy Horngacher wyprowadził kolejny cios w Polaków i znów podważał buty firmy Nagaba, twierdząc, że powinna zostać wycofana zgoda na ich używanie, gdyż są inne niż te zaakceptowane przez komisję wiosną tego roku. "To absurd" - krótko ucięła temat Ewa Nagaba (więcej TUTAJ).

Zachowanie Horngachera pokazuje jednak, iż mimo stworzenia i zaakceptowania wiosną katalogu sprzętowego, nie można spodziewać się zakończenia wojny technologicznej w skokach, trwającej od kilku lat.

ZOBACZ WIDEO: "Lewy" się nie zatrzymuje! Kto pożegna się z kadrą przed mundialem? - Z Pierwszej Piłki #24

- Obawiam się, że wojna sprzętowa dalej będzie trwać. Nie spodziewam się wyciszenia tematu, bo za dużo jest do stracenia i zyskania. Rozmawiałem z Thurnbichlerem i powiedział wprost: proszę was dziennikarzy i ekspertów, byście w Wiśle rozmawiali o formie sportowej skoczków, a nie o sprzęcie - powiedział dla WP SportoweFakty Jakub Kot, były skoczek i ekspert Eurosportu.

- Skakanie było, jest i będzie na limicie sprzętowym. Nie może to jednak przesłonić całości, czyli skoków narciarskich i tego co jest w nich najważniejsze: odległość i styl. Thomas powiedział mi, że on czasami akceptuje dyskwalifikację, bo wie, że wszyscy skaczą na limicie - dodaje.

- Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że czasy w skokach są jakie są i każdy kombinuje, szuka, działa na krawędzi, by wygrywać a nie być np szóstym. Gierki na pewno zatem będą dalej, protesty także. Zmienił się kontroler sprzętu, ale prędzej czy później i tak wyjdą pewnie jakieś nowe narty czy nowy materiał kombinezonu - podkreślił nasz rozmówca.

Na razie jednak sezon zaczął się od fenomenalnych skoków Dawida Kubackiego. Triumfator Letniego Grand Prix nic nie stracił z formy, którą imponował na początku października. W piątek w Wiśle, na inaugurację PŚ, wygrał obie serie treningowe i kwalifikacje, uzyskując w nich aż 133 metry.

- Jeszcze przed piątkowymi kwalifikacjami rozmawiałem z trenerem Thurnbichlerem i mówił mi, że Dawid wygrał wewnętrzny sprawdzian przed Kamilem. Jestem przekonany i widzieliśmy to już w piątek, że forma mu nie uleciała i w przypadku tak doświadczonego skoczka nie prędko powinien ją stracić - zapewnił Jakub Kot.

Rywalizacja w Wiśle, po raz pierwszy w historii Pucharu Świata, odbywa się metodą hybrydową. Zawodnicy najeżdżają na próg, tak jak zawsze zimą, po torach lodowych, ale lądują na igielicie, a nie na śniegu. Organizatorzy i FIS robiąc inaugurację PŚ tak szybko (4-6 listopada) nie mieli jednak innego wyjścia, jak postawić na zmagania na igielicie.

- Pamiętamy jak w poprzednich sezonach organizatorzy stawali na głowie, żeby jak najlepiej naśnieżyć i przygotować skocznię w Wiśle. Klimatu jednak nie oszukamy. Ciężko o prawdziwą zimę u nas w listopadzie, dlatego stan zeskoku nie mógł być idealny i zawodnicy mieli spore kłopoty. Teraz, gdy lądują na igielicie mogą czuć się bezpiecznej, nie obawiać się lądowania i tego hamowania na dole, tylko skupić się na skokach - wytłumaczył nasz rozmówca.

Początek sobotniego konkursu indywidualnego, w którym faworytem będzie Dawid Kubacki, o 16:00. Transmisja w TVP, Eurosporcie i na WP Pilot.

Szymon Łożyński, WP SportoweFakty

Czytaj także:
"To największy szok". Kubacki zdradził, co trener kazał im robić podczas skoku
Apoloniusz Tajner nie ma złudzeń ws. Stocha. "To jest teraz najważniejsze"

Komentarze (0)