Ekspert szczerze o powołaniach Thurnbichlera. "Nie zgadzam się tylko z jednym wyborem"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Jakub Wolny
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Jakub Wolny

Kazimierz Długopolski nie ukrywa, że nie wszyscy skoczkowie spisują się dobrze, ale brak alternatyw sprawia, iż nie można narzekać na wybór trenera Thurnbichlera. Były skoczek stwierdził, że do Niemiec nie powinien polecieć Jakub Wolny.

Weekend w Ruce mógł wywołać u polskich kibiców skoków narciarskich mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo dobrze pokazali się Dawid Kubacki oraz Piotr Żyła. Z drugiej wciąż nierówno skakali Kamil Stoch i Paweł Wąsek, a pozostali polscy skoczkowie zaprezentowali się niestety mizernie.

"Zmiany? Ale kto za kogo?"

Największe rozczarowanie sprawiła forma Jakuba Wolnego, ale więcej spodziewano się także chociażby po Tomaszu Pilchu, czy Aleksandrze Zniszczole. Mimo niezadowalających występów cała trójka znalazła się w kadrze na zbliżający się weekend w Titisee-Neustadt. Czy słusznie? Głos w tej sprawie zabrał były skoczek, Kazimierz Długopolski.

- Myślę, że nie można nazwać tych powołań kontrowersyjnymi. Do Niemiec jedziemy tym, kim mamy. Żeby odstawić kogoś od składu, trzeba znaleźć następców. Spośród tych, którzy zjawią się w Titisee, ja chyba nie postawiłbym tylko na Jakuba Wolnego. Jego forma jest taka, a nie inna. Myślę, że w tej chwili nieadekwatna do poziomu Pucharu Świata - stwierdził Kazimierz Długopolski.

ZOBACZ WIDEO: Zła atmosfera po powrocie piłkarzy do Polski. "To jest słabe"

Nasz rozmówca zauważył, że skoczkowie uznawani za tak zwany drugi garnitur kadry, nie mieli jeszcze wielu możliwości, żeby się wykazać.

- Trener Thomas Thurnbichler wie, co robi. Jeżeli do Titisee jedzie taki skład, to znaczy, że jego zdaniem jest najlepszy. Nie było wiele okazji, żeby znaleźć alternatywę. Puchar Kontynentalny jeszcze się nie rozpoczął, młodsi zawodnicy nie mieli gdzie się pokazać. Może gdy te rozgrywki ruszą w grudniu, to pojawią się jakieś przetasowania, ale na razie trzeba cierpliwie czekać - mówił.

Nadchodzą chude lata?

Długopolski nie krył również zaniepokojenia bieżącym stanem polskich skoków. Jego zdaniem, patrząc na kolejne sezony nie ma wielu powodów do optymizmu. Reprezentacja wciąż opiera się na trzech starszych zawodnikach, a następców nie widać.

- Od dawna mówię, że bazujemy tylko na kunszcie Dawida Kubackiego, Kamila Stocha i Piotrka Żyły. W tej chwili nie widać skoczków, którzy za parę lat mogliby dobić do ich poziomu. Myślę, że tu nie chodzi o nowego trenera i wdrażane przez niego metody. Nie sądzę, że gdyby Thurnbichler byłby u nas dłużej, to poszczególni zawodnicy spisywali by się o kilka klas lepiej. Taki jest ich potencjał, z mniejszą lub większą tendencją zwyżkową - mówił.

- Według mnie, gdy Kubacki, Stoch i Żyła skończą kariery, będzie trudno. Już teraz nie jesteśmy w stanie walczyć o medale w konkursach drużynowych i niestety, nie zanosi się, żeby coś miało się w tej kwestii zmienić. Nasi najlepsi są już w podeszłym jak na skoczków wieku. Może jak oni odejdą, nie staniemy się Czechami albo Finlandią, ale trudno mi teraz wytypować kogoś, kto w przyszłości zapuka do światowej czołówki - podsumował Kazimierz Długopolski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także: 
"Nie ma sensu tego ukrywać". Mówi głośno o tym, co stało się z polskimi skoczkami
-  Norwegowie i Austriacy odskoczyli Polsce w Pucharze Narodów

Komentarze (0)