"Martwię się". Znany trener tego obawia się w przypadku Stocha

Niedzielny konkurs w Engelbergu dał polskim kibicom sporo radości, bo po raz czwarty w tym sezonie triumfował Dawid Kubacki. Martwić może z kolei brak awansu do drugiej serii Kamila Stocha. To może być niezwykle frustrujące dla zawodnika tej klasy.

Dawid Franek
Dawid Franek
Kamil Stoch PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Za nami już osiem konkursów PŚ w skokach narciarskich w sezonie 2022/23. Aż cztery z nich wygrał Dawid Kubacki. Do tego dołożył dwa drugie miejsca, a w dwóch kolejnych zawodach nie wypadł z pierwszej szóstki. To sprawia, że 32-latek spędzi święta Bożego Narodzenia na pozycji lidera klasyfikacji generalnej PŚ. Nie dość, że "Mustaf" nie schodzi poniżej wysokiego poziomu, to jeszcze są konkursy, kiedy wyraźnie odstaje od rywali.

- Dawid Kubacki skacze perfekcyjnie w tym momencie. Właściwie to trudno powiedzieć, czy można robić to jeszcze lepiej. On jest bardzo rozpędzony, bo tutaj kwestia mentalna odgrywa ważną rolę. Dawid dobrze zaczął sezon, praktycznie nie psuje skoków i to jeszcze mocniej go mobilizuje. Zarówno Dawid, jak i Piotrek Żyła powinni utrzymać wysoką formę do końca sezonu - podkreśla Kazimierz Długopolski, wieloletni sędzia, trener skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.

Kapitalny sezon notuje także Piotr Żyła. Mistrz świata z Oberstdorfu ani razu nie wypadł z czołowej dziesiątki i dwukrotnie stanął na najniższym stopniu podium. Wielu kibiców i ekspertów zachwyca się stylem, który prezentuje obecnie Żyła, ale nasz rozmówca zwrócił uwagę na inną ważną kwestię, która pomaga 35-latkowi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom

- Owszem, Piotr Żyła czasem miał w poprzednich sezonach jakieś kłopoty z lądowaniem, ale myślę, że nie była to jego pięta achillesowa. Teraz z kolei jest bardzo pewny siebie i zarazem rozluźniony. On ma w tej chwili tak dobry układ w locie, że łatwiej mu zrobić telemark. Mam wrażenie, że on jest na tyle mocny, że w swojej głowie nie widzi nawet możliwości, aby w zawodach zepsuć skok. Widać to też po jego wynikach w obecnym sezonie - mówi Długopolski.

Wydawało się, że niebawem do poziomu Żyły i Kubackiego doszlusuje Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski przed niedzielnym konkursem w Engelbergu dwa razy z rzędu zajmował ósme miejsce. To jego najlepsze rezultaty w tym sezonie. Można było mieć nadzieję, że w drugich zawodach rozgrywanych w Szwajcarii 35-latek powalczy nawet o podium.

Tymczasem widzieliśmy rezygnację mistrza po próbie na odległość 117,5 metra. To oczywiście nie mogło dać awansu do finałowej serii. Kazimierz Długopolski podkreśla, że taka sinusoida dyspozycji może być zastanawiająca.

- Martwię się o Kamila Stocha, bo on w porównaniu do dwóch pozostałych liderów nie może ustabilizować formy. I tutaj psychika też może mieć znaczenie, bo znamy ambicje Kamila, więc drugi konkurs poza trzydziestką może mu rodzić w głowie wiele pytań. Niestety, ale tak jak już nie raz podkreślałem, trudno będzie mu się ustabilizować na wysokim poziomie. Jeśli to nastąpi, to spodziewam się tego raczej w drugiej części sezonu, bliżej mistrzostw świata w Planicy - ocenia nasz rozmówca.

Jednocześnie Długopolski wskazuje, że nierówna forma Stocha to nie największy problem dla trenera Thomasa Thurnbichlera. Wciąż w tym sezonie punktów do klasyfikacji generalnej nie zdobył Jakub Wolny. Punktować nie mogą także Aleksander Zniszczoł oraz Tomasz Pilch. Cała trójka już od pewnego czasu prezentuje niski poziom, ale otrzymała szansę na występy w elicie do końca pierwszego periodu.

Wygląda na to, że przed Turniejem Czterech Skoczni nastąpią zmiany. Mamy w tej chwili czwórkę zawodników, która może być pewna wyjazdu na turniej, ale dwa pozostałe miejsca są kompletną niewiadomą.

- Obecnie mamy dwójkę pewniaków do czołowych lokat w postaci Kubackiego i Żyły, ale nie wszystko wygląda pięknie i sztab szkoleniowy ma przed sobą sporo pracy oraz przemyśleń. Bo liczyć możemy jeszcze tak naprawdę na Stocha i Pawła Wąska, którzy mają przebłyski. Reszta kadry nie skacze na poziomie zawodów Pucharu Świata. Od Turnieju Czterech Skoczni mamy jednak limit sześciu zawodników, więc trzeba to wykorzystywać. Myślę, że sztab na czele z trenerem Thurnbichlerem odsunie od składu tych skoczków, którzy regularnie nie punktują. Należy dać szansę innym skoczkom np. Janowi Habdasowi - kończy Długopolski.

Turniej Czterech Skoczni ruszy 28 grudnia, kiedy odbędą się kwalifikacje do konkursu w Oberstdorfie. Na 22 grudnia zaplanowano z kolei mistrzostwa Polski w Wiśle, które mogą pomóc trenerom w selekcji.

Czytaj także:
Łożyński: Potrzebna mocna decyzja. Nie ma na co czekać

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Kamil Stoch zajmie miejsce w pierwszej dziesiątce Turnieju Czterech Skoczni?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×