To przyjemność patrzeć na konkursowe skoki w tym sezonie Dawida Kubackiego i Piotra Żyły. Za to, jak są przygotowani do tego sezonu i jak prowadzi ich już w trakcie PŚ w skokach narciarskich (o czym pisałem TUTAJ) Thomas Thurnbichler czapki z głów.
Nie mam wątpliwości, że Kubacki jedzie na Turniej Czterech Skoczni - obok Anze Laniska - jako główny faworyt i moim zdaniem ma zdecydowanie większe szanse na końcowy triumf niż Słoweniec.
Po pierwsze, lepiej znosi presję wielkich zawodów, co udowodnił już na turnieju, na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich. Po drugie nie psuje w tym sezonie żadnego skoku, a Laniskowi czasami zdarza się słabsza próba, na co w niemiecko-austriackich zmaganiach nie można sobie pozwolić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom
Nie lekceważyłbym też Piotra Żyły. Tak równo, na wysokim poziomie, nie skakał jeszcze nigdy w karierze. W ośmiu konkursach PŚ nie wypadł z TOP 8. Coś niesamowitego, a taka stabilność to także jeden z kluczy do triumfu w TCS. Co więcej, to Kubacki będzie miał większą presję z Polaków, tym samym Żyła będzie mógł - tak jak lubi - zaatakować nieco z tylnego rzędu.
Gdzieś po cichu, po dwóch miejscach z rzędu w pierwszej dziesiątce, mogliśmy liczyć, że przebudza się także Kamil Stoch. W niedzielę trzykrotny mistrz olimpijski zrobił jednak krok w tył - co prawda miał fatalne warunki, ale sam skok też nie był idealny i skończyło się, już w drugim sezonie, brakiem awansu do serii finałowej. Forma Stocha jest jeszcze zbyt mocno rozchwiana, by postawić go w gronie głównych faworytów turnieju.
W Niemczech i Austrii Stocha, tak samo jak Pawła Wąska (w niedzielę nie wystartował przez dyskwalifikację), stać jednak na solidne występy i miejsca w okolicach pierwszej dziesiątki, a nawet w niej. Tego samego nie można jednak powiedzieć o pozostałych kadrowiczach, którzy dostali szansę w Ruce, Titisee-Neustadt i Engelbergu.
Trójka Tomasz Pilch, Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny w sześciu kolejnych konkursach tylko raz (Zniszczoł) awansowała do trzydziestki! Są kompletnie bez formy i teraz najlepszym rozwiązaniem dla nich będą spokojne treningi, a nie kolejne starty, zwłaszcza w tak wymagających zawodach jak Turniej Czterech Skoczni.
Zaplecze polskich skoków także nie imponuje formą, co widać po wynikach Pucharu Kontynentalnego (szczegóły TUTAJ), więc na miejscu Thomasa Thurnbichlera zdecydowałbym się na nieco szokujące rozwiązanie, czyli na TCS zabrał tylko: Kubackiego, Żyłę, Stocha i Wąska. Reszta potrzebuje dużej liczby skoków treningowych, bo na razie nie są w stanie nawiązać walki z bardzo szeroką czołówką Pucharu Świata.
Szymon Łożyński, WP SportoweFakty