Tymi słowami Horngacher zszokował. Kot tłumaczy, po co to zrobił

Newspix / Na zdjęciu: Stefan Horngacher
Newspix / Na zdjęciu: Stefan Horngacher

Rafał Kot analizuje, dlaczego właśnie to Niemcy najbardziej rozczarowali na 71. Turnieju Czterech Skoczni. Działacz odniósł się też do słów Horngachera, który przed zawodami zszokował, że ma najsilniejszą kadrę w historii.

Niemieckie środowisko skoków narciarskich już po raz dwudziesty pierwszy z rzędu musi odłożyć w czasie marzenia o zwycięstwie ich zawodnika w TCS. Występ naszych zachodnich sąsiadów był co najmniej blady, żeby nie powiedzieć beznadziejny. A przecież od premierowej edycji w sezonie 1952/1953 potrafili wygrać cały cykl aż szesnastokrotnie, podobnie jak uczynili to Austriacy i Finowie. Nota bene właśnie te trzy nacje wspólnie przewodzą w zestawieniu zwycięzców TCS. Czwarta jest Norwegia (11), a piąta Polska (5).

Co się z nimi stało?

Rafał Kot czuje się rozczarowany przede wszystkim postawą Karla Geigera, bo dostrzegał szanse, by ten po niemrawym początku sezonu włączył się do walki o czołowe lokaty. Ponadto nasz rozmówca nie szczędził krytyki Markusowi Eisenbichlerowi oraz podkreślił, że występ właściwie wszystkich Niemców był jednym wielkim rozczarowaniem.

- Niemcy nie zawodzą od wczoraj. W tym obozie dzieje się coś złego, co doskonale obrazują wyniki. Zawitał tam kryzys i wszyscy są tego świadomi, bo przecież nikt nie ma klapek na oczach. Markus Eisenbichler to szósty najlepszy zawodnik ubiegłorocznego Pucharu Świata, a trzy razy nie zakwalifikował się do drugiej serii konkursu. To nie do pomyślenia, żeby honoru reprezentacji bronił młody Philipp Raimund. Jego występ to właściwie jedyny powód do optymizmu, ale w Niemczech raczej nikomu nie w głowie świętowanie - mówił Rafał Kot w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą

- Mnie jednak osobiście najbardziej rozczarował Karl Geiger, bo krótko przed TCS zaczął skakać zdecydowanie lepiej niż na starcie sezonu. Myślałem, że się pokaże, a nawet typowałem, że znajdzie się na podium. On jednak zupełnie zawiódł swoich kibiców i jak na swoje umiejętności skakał bardzo słabo. Raz nawet nie wszedł do konkursu - dodał.

Przegrali sezon w głowach?

Rafał Kot już we wcześniejszej rozmowie z naszą redakcją zauważył, że trener Stefan Horngacher nie może korzystać ze wszystkich rozwiązań, z których by chciał, a to ze względu na ograniczony w bieżącym sezonie budżet. Zdaniem Wiceprezesa Tatrzańskiego Związku Narciarskiego, to nie jest jednak jedyny problem Niemców.

- Myślę, że co najmniej 50 proc. kłopotów tej reprezentacji wzięło się z kwestii mentalnych. Niemcy zawiesili sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Na przykład Eisenbichler mówił, że jego celem jest zwycięstwo nie tylko w TCS, ale i w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Gdy od początku sezonu konkursy nie idą po twojej myśli, pojawiają się problemy. Uważam, że to dotyczy większej liczby reprezentantów Niemiec. Spora część ich problemów leży w głowie - mówił.

- Zwłaszcza, że presja jest spora. Horngacher nawet powiedział, że kadra, którą mają Niemcy, jest najsilniejsza w historii. Myślę, że zrobił to, by od początku uniknąć ewentualnych negatywnych komentarzy i zredukować presję. Nasi sąsiedzi zza Odry i Nysy Łużyckiej czekają na Złotego Orła już 21 lat, od czasu triumfu Svena Hannawalda, a to przecież turniej najbardziej prestiżowy, no i rozgrywany częściowo w ich kraju. To też nie jest bez znaczenia, myślę, że ci lepsi zawodnicy czuli to na własnej skórze - dodał Rafał Kot.

Do Planicy będzie dobrze?

Nasz rozmówca widzi jednak szanse na poprawę sytuacji w obozie Horngachera. Niemcom została już tylko ostatnia deska ratunku, żeby uratować sezon w oczach kibiców.

- Jestem zdania, że ta kadra mimo wszystko jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa, a Horngacher zdoła jakoś ją poukładać. Teraz są w kryzysie, ale on nie będzie trwał w nieskończoność. W tym sezonie odbędą się jeszcze mistrzostwa świata i myślę, że do czasu ich rozpoczęcia Niemcy dojdą do ładu i będą w stanie odegrać w nich jakąś rolę. Wciąż dysponują grupą teoretycznie mocnych i doświadczonych skoczków i jeśli poradzą sobie z tym, co ich trapi, mogą być jeszcze groźni - podsumował Rafał Kot.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
"Postukaliby się w czoło". Aż trudno uwierzyć, co zrobili polscy skoczkowie
"Lubi się zabawić". Nie miał litości dla gwiazdora skoków

Źródło artykułu: WP SportoweFakty