"Jest w świetnej formie". Polski skoczek nie przestaje zaskakiwać

Choć w sobotę Dawid Kubacki pokonał Halvora Egnera Graneruda, Kazimierz Długopolski uważa, że szyki Norwegowi pokrzyżowała przede wszystkim niesprzyjająca pogoda. Były trener pochwalił natomiast Aleksandra Zniszczoła.

Bogumił Burczyk
Bogumił Burczyk
Aleksander Zniszczoł PAP/EPA / RONALD WITTEKz / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł
Halvor Egner Granerud nie zdołał podtrzymać imponującej serii, w której 12 razy z rzędu nie schodził z podium konkursów Pucharu Świata i sobotnie zawody w Lake Placid zakończył na 7. pozycji. Norweg nie krył złości po drugiej próbie, w której ewidentnie nie miał szczęścia do warunków atmosferycznych.

Kubackiemu będzie trudno wygrywać?

Lider kadry Alexandra Stoeckla skoczył w niej raptem 117 metrów, przez co ostatecznie przegrał z Dawidem Kubackim, choć po pierwszej serii plasował się pięć pozycji wyżej od nowotarżanina. Do przebiegu rywalizacji odniósł się Kazimierz Długopolski. Czy jego zdaniem forma najlepiej skaczącego polskiego zawodnika wraca na właściwe tory?

- Drugi skok Dawida był dobry, ale obawiam się, że dyspozycja, którą prezentuje nie pozwala mu w tej chwili na wygrywanie konkursów. Forma Kubackiego nie jest mistrzowska. Po jego drugiej próbie nie można mówić o żadnym przełomie, bo tak naprawdę wicelider Pucharu Świata jest ciągle w czołówce. Natomiast faktycznie, na początku sezonu spisywał się dużo lepiej - przyznał Kazimierz Długopolski w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Był w szoku. Trener Realu spełnił abstrakcyjną prośbę kibica

- Z podium niespodziewanie wypadł Halvor Egner Granerud, ale duży wpływ na taki stan rzeczy miała pogoda. Konkurs był loteryjny, wiatr dyktował warunki i sprawił, że wielu znakomitych zawodników lądowało w pobliżu 115. metra. Oczywiście było widać, że siódme miejsce zdenerwowało Norwega. Czy może go wytrącić z rytmu? Pewnie tak, ale trudno gdybać. W poprzednich konkursach Granerud skakał kapitalnie. Być może to był wypadek przy pracy, natomiast nie można wykluczać żadnej opcji - dodał.

To go zdziwiło

Najlepszy wynik w sezonie wywalczył Aleksander Zniszczoł, który ostatecznie zakończył sobotni konkurs indywidualny na 13. pozycji. Długopolski przyznał, że niespełna 29-letni zawodnik jest w tej chwili dysponowany jak nigdy wcześniej.

- Aleksanader Zniszczoł nie jest już najmłodszym skoczkiem. Zbliża się do trzydziestki, więc czasu, by zabłysnąć pozostaje coraz mniej. W tej chwili jest w świetnej, przede wszystkim ustabilizowanej, formie. Wcześniej miewał przebłyski, ale o powtarzalne dalekie skakanie było mu szalenie trudno. 13. miejsce to powód do radości, zresztą okazał się drugim najskuteczniejszym Polakiem w konkursie. Nie mam wątpliwości, że w tej chwili zasługuje na to, by znaleźć się w składzie Biało-Czerwonych na konkurs drużynowy mistrzostw świata w Planicy - mówił.

- Za to nieco słabiej zaprezentował się Piotr Żyła, problemy miał również między innymi Paweł Wąsek, który nie zdołał awansować do drugiej serii. Moim zdaniem przyczyn takiego stanu rzeczy mogło być wiele. Natomiast manewr z odpuszczeniem treningów przez polską kadrę był dosyć ryzykowny. Są zawodnicy, którzy potrzebują przetarcia. Nie zawsze i nie wszystkim jest łatwo wejść na dużą skocznię i skakać daleko z marszu. Nie wiem, czy to wpłynęło na wyniki niektórych Polaków, ale samo posunięcie było dla mnie trochę zaskakujące - podsumował Kazimierz Długopolski.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Trzeba ratować Stocha. "Kryzys jest poważny
Nie tylko Puchar Świata. I w tej klasyfikacji Kubacki zbliżył się do Graneruda

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×