Świetna wiadomość dla Kubackiego przed imprezą sezonu. Tylko Niemiec nie dał rady

Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu od lewej: Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła
Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu od lewej: Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła

Dawid Kubacki pojechał na mistrzostwa świata do Planicy jako wicelider Pucharu Świata. W XXI wieku skoczkowie startujący w czempionacie z tej samej pozycji co Kubacki zazwyczaj osiągali kapitalne wyniki. Liczby mówią w tej sytuacji wiele.

Dawid Kubacki wygrał w tym sezonie 5 konkursów Pucharu Świata i 13-krotnie stawał na podium. Przez długi czas Polak był liderem klasyfikacji przejściowej, ale jakiś czas temu wyprzedził go niesamowity Halvor Egner Granerud. W kwestii faworytów do medali mistrzostw świata jednak nic się nie zmienia. Kubacki ma sporą szansę na podium zarówno na skoczni normalnej, jak i dużej. Ciekawie wygląda inna sprawa.

Dotychczas w XXI wieku rozegrano 11 edycji mistrzostw świata. W większości przypadków (7 razy) wicelider PŚ zdobywał w światowym czempionacie co najmniej jeden medal indywidualnie. Szczególne wrażenie robią statystyki z ostatnich 14 lat, na co zwrócił uwagę Adam Bucholz z portalu skijumping.pl.

W tym czasie spośród wiceliderów PŚ na mistrzostwach świata indywidualnie medalu nie wywalczył tylko Markus Eisenbichler. Miało to miejsce w 2021 roku. Dwa lata wcześniej w tej samej roli w czempionacie brał udział Kamil Stoch. Zdobył wówczas srebro na normalnej skoczni w szalonym konkursie w Seefeld.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Kraft rozbił bank

Sezon sezonowi nierówny i czasem wicelider Pucharu Świata nie musi być jednym z faworytów do wygrania docelowej imprezy. Są jednak przypadki, kiedy jest na odwrót. Idealny przykład widzieliśmy w 2017 roku, kiedy do Lahti jako wicelider PŚ pojechał Stefan Kraft, ale był stawiany praktycznie na równi z Kamilem Stochem (liderem PŚ) w gronie głównych kandydatów do zwycięstwa.

Wówczas przypuszczenia się sprawdziły, ponieważ Kraft zgarnął dublet. Był wtedy pierwszym skoczkiem od 2003 roku (triumfy Adama Małysza), który wygrał konkursy indywidualne na obu obiektach.

Kraft przystępował do mistrzostw globu jako drugi zawodnik PŚ także dwa lata wcześniej i również wywalczył medal. Był to brąz na normalnej skoczni.

Ozłoceni Schmitt i Bardal

Patrząc jeszcze dalej wstecz, od 2001 do 2013 roku do mistrzostw świata jako wiceliderzy PŚ przystępowali: Martin Schmitt, Andreas Widhoelzl, Martin Hoellwarth, dwukrotnie Simon Ammann oraz Anders Bardal.

Największe chwile chwały przeżywali Schmitt i Bardal, którzy zdobywali złoto odpowiednio na dużym i normalnym obiekcie. Do tego Schmitt dołożył srebro na normalnej skoczni. W 2009 oraz 2011 roku po brązowe medale sięgał Simon Ammann.

W zdecydowanej większości przypadków wicelider PŚ wraca z mistrzostw świata z co najmniej jednym medalem indywidualnym. Historia przemawia zatem za Dawidem Kubackim.

Najbliższe zmagania w Planicy mogą stać także pod znakiem przełamania klątwy lidera PŚ. Od 10 lat bowiem najlepszy skoczek w PŚ przed mistrzostwami globu nie zdobył na nich medalu. Teraz w roli głównego faworyta do podium przystępuje Halvor Egner Granerud. Tak samo było dwa lata temu, ale wtedy Norweg był czwarty na normalnej skoczni i nie wystartował na dużym obiekcie z powodu zakażenia koronawirusem.

Dawid Franek, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Czy taka decyzja wyjdzie na dobre polskim skoczkom? "To znaczy, że nie jest tragicznie"

Komentarze (0)