[b]
Barbara Toczek, Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Czy na mistrzostwach świata w Planicy ktoś będzie w stanie powstrzymać Halvora Egnera Graneruda przed zdobyciem dwóch złotych medali?
[/b]
Sven Hannawald, dwukrotny mistrz świata w skokach narciarskich:
Z doświadczenia wiem, że nawet jeśli przed główną imprezą sezonu radzisz sobie znakomicie, nie możesz zapominać, że inni zawodnicy nie próżnują, nieustannie pracują nad tym, żeby lepiej skakać i w tym najważniejszym momencie są w stanie sprawić niespodziankę. Tak czy inaczej uważam, że Halvor będzie jednym z faworytów, jeśli nie głównym faworytem. Sądzę jednak, że o zwycięstwa będzie mu trudniej, niż w zawodach Pucharu Świata.
Do tego sezonu sądzono, że Norweg nie wytrzymuje psychicznie najważniejszych konkursów. Czy twoim zdaniem swoimi występami w obecnym sezonie udowodnił już, że to przeszłość?
Według mnie jego obecna sytuacja jest zupełnie inna niż w poprzednich latach. To, że dwa lata temu w Oberstdorfie nie zdobył indywidualnie medalu, w dłuższej perspektywie nie wpłynęło na niego negatywnie. Potrafił się odbudować i wrócić do wygrywania. Tylko w tym sezonie odniósł dziesięć zwycięstw w Pucharze Świata. To pokazuje, że Granerud dokładnie wie, co ma robić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
Uważam, że kluczowym czynnikiem była w jego przypadku zmiana nart. Narty mają bezpośredni wpływ na sam skok, a w jego przypadku zmiana sprzętu okazała się korzystna. Kwestie sprzętowe, a już w szczególności te dotyczące kombinezonów, zdają się być w obecnym sezonie kluczowe. I tak też z pewnością będzie w trakcie MŚ. To jest chyba jedyny czynnik, który mógłby źle wpłynąć na wynik Graneruda na dużej skoczni - gdyby inne drużyny nagle pojawiły się z jakimiś nowinkami, dzięki którym ich zawodnicy oddawaliby lepsze skoki i gdyby dodatkowo zrobiło się na ten temat głośno. Jeśli natomiast będziemy mieli normalne warunki rywalizacji, wątpię, żeby na dużej skoczni ktoś mógł pomieszać Halvorowi szyki.
Niespodzianki przewidujesz raczej na normalnej skoczni? W poprzednich mistrzostwach świata zdarzyły się ona głównie na takich obiektach.
Tak, bo na skoczni normalnej liczy się w pierwszej kolejności wyjście z progu i nie w tak dużym stopniu chodzi o lot sam w sobie. Oczywiście ten fragment skoku też jest ważny, ale największym priorytetem jest siła wybicia i prędkość na progu. Dlatego do grona zawodników, którzy mogą namieszać, wliczają się ci wszyscy z mocnym "kopytem". Naturalnie liczy się też kilka innych składowych, ale najważniejsza rzecz to dynamika i siła na progu.
Czy twoim zdaniem Piotr Żyła ma szansę na obronę tytułu?
Ma. W mojej opinii jest on w gronie zawodników z najmocniejszym odbiciem. Piotr wciąż ma duże możliwości. Jeśli tylko zachowa spokój i chłodną głowę, i nie przesadzi z szaleństwem, to bez dwóch zdań zasługuje na miano jednego z kandydatów do medalu. Tym bardziej, że ma już w dorobku zwycięstwo w mistrzostwach świata na normalnej skoczni i jest pewny siebie.
Widziałeś kiedyś skoczka, który cieszyłby się ze zwycięstwa tak, jak Żyła robił to dwa lata temu na MŚ w Oberstdorfie? Wówczas Polak wręcz oszalał ze szczęścia a nagrania z jego radości były hitem internetu.
Pod tym względem Piotr rzeczywiście jest wyjątkowy. On nawet w przypadku zwykłych pucharowych konkursów po dobrym skoku "odlatuje", a gdy chodzi o loty czy zawody wyższej rangi, w trakcie których jest większa adrenalina i emocje, to wtedy rzeczywiście trudno przewidzieć, co on jeszcze wykombinuje na koniec. Ale trzeba przyznać, że fajnie jest obserwować i przeżywać razem z nim jego reakcje i emocje, bo większość zawodników jest zdecydowanie bardziej zachowawcza i spokojniejsza.
Czy w gronie zawodników, którzy mogą stanąć w Planicy na podium, widzisz też Dawida Kubackiego?
W tym momencie Dawid najwyraźniej nie ma jeszcze swojej pełnej mocy w nogach, ale i tak jest bardzo efektywny. Podobnie jak Karl Geiger. Dzięki mocy na progu mogą oni skutecznie rywalizować z zawodnikami, których proporcje ciała są inne i dają im przewagę już w trakcie samego lotu. Trzeba jednak pamiętać, że na normalnej skoczni raczej nikt zdecydowanie nie "odleci" rywalom. Odległości będą raczej bardzo zbliżone. Jeden skoczy pół metra dalej, drugi pół metra bliżej. Decydujące znaczenie mogą mieć inne rzeczy.
Jak na przykład noty sędziowskie.
Zgadza się. Kiedy różnice w odległościach są niewielkie, bardzo wiele zależały od sędziów. Będzie się więc liczył porządny telemark, który jest mocną stroną na przykład Stefana Krafta czy Andreasa Wellingera. Może być też tak, że ci zawodnicy, którzy są świetnymi stylistami, będą mogli pozwolić sobie na skok o metr, dwa metry krótszy, ale jeśli będzie on czysty i ładnie wylądowany, i tak uzyskają przewagę dzięki notom. I choć konkursy na normalnej skoczni mogą się wydawać nudne ze względu na zbliżone długości skoków, to niewielkie różnice punktowe i znaczenie not sędziowskich dodaje im atrakcyjności.
Myślisz, że do walki o medale będzie w stanie włączyć się też Kamil Stoch? Że dzięki przerwie w startach zdołał odbudować dobrą formę?
Życzyłbym mu tego z całego serca, bo swego czasu nasze ścieżki się skrzyżowały. Kamil jest niesamowitym, niezwykle utytułowanym zawodnikiem, który mimo upływu lat wciąż potrafi włączyć się do rywalizacji o najwyższe miejsca. Wiem jednak, że każdy z osiągniętych sukcesów, nieważne jak wielki i piękny by był, zostawia ślad na ciele i psychice. Zmęczenie jest coraz większe, trudniej znaleźć w sobie motywację. W podobnej sytuacji był choćby Gregor Schlierenzauer, który również osiągnął bardzo wiele, ale z biegiem czasu powrót do gry był dla niego coraz większą walką i wyzwaniem. Niemniej, Kamil ma wielkie doświadczenie i szereg cech, które sprawiają, że choć raczej teraz nie powinno spodziewać się od niego cudów, to jak najbardziej można liczyć na małą niespodziankę.
Gdybyś miał wymienić zawodników, poza Granerudem, spośród których zostaną wyłonieni medaliści MŚ na normalnej i na dużej skoczni, na kogo byś postawił?
Na mniejszym obiekcie wskazałbym na Kubackiego, Wellingera, Geigera i Żyłę. Na większym dodałbym do tej grupy Stefana Krafta oraz Anżego Laniska lub innego ze słoweńskich zawodników.
A kto twoim zdaniem będzie faworytem w konkursie drużynowym. W tym roku chyba wyjątkowo trudno takiego wskazać?
Rzeczywiście, tym razem to naprawdę trudne zadanie, bo w każdej z czołowych ekip mamy dwóch skoczków, na których można liczyć, i dwóch, których postawa jest niewiadomą. W ich przypadku kluczowe będzie to, jak odnajdą się na skoczni, czy będą akurat mieli dobry dzień, czy warunki będą im sprzyjać. Pewną przewagę będą mieć Słoweńcy. Skaczą u siebie, doskonale znają obiekt, dodatkowo otrzymają wielkie wsparcie od swoich kibiców. To też ma znaczenia, choć trzeba pamiętać, że z drugiej strony może to sprawić, że będą odczuwać większą presję.
Czytaj także:
Żyła znów zrobił show. Dziennikarz w końcu się poddał
Kubacki roześmiał się na wizji. "Pozdrawiam złośliwych"