- Chyba mi dadzą ten medal - w taki żartobliwy sposób Piotr Żyła zakończył rozmowę z dziennikarzami po niedzielnym mikście na MŚ w narciarstwie klasycznym 2023.
Organizatorzy wystawiają jednak polskiego skoczka i jego kibiców na mocną próbę cierpliwości. Pierwszy plan zakładał, że 36-latek złoto odbierze w niedzielny wieczór w Kranjskiej Gorze, tuż przed 20:30.
W niedzielne wczesne popołudnie poinformowano jednak, że ceremonię medalową skoczków przełożono dopiero na środę, 1 marca. Oficjalnego powodu takiej decyzji nie podano. Biorąc jednak pod uwagę, jak przedłużał się przez zmienny i silny wiatr konkurs mikstów, można zakładać, że organizatorzy byli przygotowani właśnie na takie szarpane zawody i dlatego przełożyli ceremonię.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
O ile w niedzielę dekoracja medalowa skoczków miała rozpocząć się jako jedna z pierwszych, od 20:23, o tyle w środę zawodnicy nie będą mieli już takiego komfortu. Na podstawie informacji przekazanych przez organizatorów, można wnioskować, że Piotr Żyła odbierze swoje złoto dopiero około 21:45.
Dlaczego tak późno? W pierwszej kolejności w środę 1 marca zostaną uhonorowani medaliści w biegach narciarskich na 10 i 15 km oraz drużynowi medaliści w kombinacji norweskiej. Później organizatorzy zaplanowali aż 45 minut przerwy i dopiero wtedy odbędą się medalowe ceremonie skoczków i skoczkiń.
Biorąc pod uwagę, że każda taka ceremonia, z odegraniem hymnu dla zwycięzców, trwa około 10 minut, pierwsze trzy dekoracje potrwają do ok. 21:00. Tym samym druga część środowej ceremonii, licząc zaplanowaną przerwę, rozpocznie się najwcześniej o 21:45.
Oficjalnie nie poinformowano, dlaczego zaplanowano aż tak długą przerwę. Najprawdopodobniej jest ona jednak związana z środowym konkursem indywidualnym skoczkiń na dużym obiekcie. Zmagania rozpoczną się o 17:30, a zakończą po 19:30. Gdyby ceremonie medalowe skoczków i skoczkiń odbywały się na początku środowej dekoracji, zawodniczki najprawdopodobniej nie zdążyłyby dotrzeć na czas do Kranjskiej Gory.
Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
"Żałujemy tej decyzji". Adam Małysz szczery do bólu
Niełatwa noc Kamila Stocha. Wyjaśnił, co się stało