Po konkursie indywidualnym na skoczni normalnej podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym Planica 2023, w którym złoty medal zdobył Piotr Żyła, w ekipie austriackich skoczków zawrzało.
Wszystko przez loteryjne warunki i słabszą próbę w serii finałowej w wykonaniu Stefana Krafta. Lider Austriaków prowadził po pierwszej serii, ale ostatecznie do trzeciego Niemca Karla Geigera zabrakło mu... 0,4 punktu. Rozgoryczenie było ogromne. - Szczęście nie stało po mojej stronie - skwitował Kraft.
Najcięższe działa wytoczył jednak Daniel Tschofenig (14. miejsce). - Serce mnie boli, kiedy widzę, jak Stefan kończy po świetnych skokach dopiero na czwartym miejscu. To nie było sprawiedliwe od początku do końca. FIS musi wymyślić coś lepszego - uderzył w jury młody Austriak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
Głos w sprawie postanowił też zabrać Alexander Pointner, który w latach 2004-14 prowadził kadrę Austrii w skokach narciarskich.
"Rozczarowanie w naszym zespole było zrozumiałe, ale to nie do młodego zawodnika, jakim jest Tschofenig, należy wyjaśnianie FIS. Warunki podczas konkursu były trudne, zmienne, ale właśnie dlatego istnieje kompensacja wiatru i są dwie próby, które wyrównują szanse" - napisał 52-letni Pointner w swoim felietonie dla "Tiroler Tageszeitung".
"Wyrządza dyscyplinie krzywdę ten, kto mówi, że doszło do loterii wietrznej. Żyła miał bardzo złe warunki w pierwszej serii i szczęście w finale. Ale to był też skok (105 m - przyp. red.) jak z innej planety. On tą próbą - jak mówi Stefan Horngacher - zabetonował sytuację" - dodał słynny austriacki szkoleniowiec.
Zobacz:
Naprawdę? Jest komunikat ws. złotego medalu Piotra Żyły
Ojciec Żyły przegrał zakład. "Musiałem postawić"