To był ostatni wolny dzień od skoków na MŚ w narciarstwie klasycznym 2023. Jeszcze kilka dni temu sztab szkoleniowy planował na wtorek wycieczkę rowerową wokół pięknego jeziora przy którym położony jest hotel, gdzie mieszka na czas mistrzostw reprezentacja Polski.
W weekend w Austrii i Słowenii doszło jednak do załamania pogody. Znacznie się ochłodziło, spadło sporo śniegu i wycieczka na rowerach elektrycznych nie byłaby najlepszym pomysłem. - Nie chcieliśmy ryzykować, dlatego w sztabie ruszyła burza mózgów, jak inaczej zaplanować zawodnikom dzień wolny od skoków - mówił Adam Widomski, rzecznik polskiej reprezentacji.
Postawiono na kręgle. We wtorkowy wieczór kręgielnia w Villach została zarezerwowana wyłącznie dla Biało-Czerwonych. Skoczkowie i sztab szkoleniowy przyjechali w świetnych nastrojach. Widać, że złoty medal Piotra Żyły i bardzo dobre wyniki pozostałych polskich skoczków jeszcze poprawiły i tak dobrą atmosferę w kadrze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
Thomas Thurnbichler, jak na trenera zespołu przystało, szybko podzielił zawodników i członków sztabu, kto rzuca na jakich torach i zabawa ruszyła. Nie wszyscy od razu, w turnieju o mistrzostwo kadry, radzili sobie imponująco. Kłopoty miał sam mistrz świata Piotr Żyła, który długo musiał czekać na zbicie pełnej puli kręgli w jednej serii.
Z biegiem czasu 36-latek zaczął jednak rozkręcać się i ostatecznie cały turniej zakończył na 2. miejscu. Lepszym od Żyły okazał się tylko Krzysztof Miętus, asystent trenera Thurnbichlera. Sam szkoleniowiec od początku rywalizacji był w ścisłej czołówce, ostatecznie zajmując 4. lokatę.
Nie wynik był jednak w całej tej zabawie najważniejszy. Przede wszystkim zawodnicy i sztab chcieli jeszcze złapać nieco oddechu i jeszcze bardziej zintegrować się przed drugą częścią mistrzostw świata. Wyzwań na skoczni K-125 brakować nie będzie. Polacy będą walczyć o medale w konkursie indywidualnym i drużynowym. Równie ważna jak forma fizyczna, będzie też przygotowanie mentalne i zachowanie "chłodnej głowy" w decydujących momentach.
- W takich zabawach chodzi o to, żeby oderwać myśli od tego co się wydarzy, jak pójdzie dobrze na skoczni albo co się wydarzy, jak pójdzie bardzo źle. Takie myślenie jest męczące, więc kiedy możemy jako cała kadra oderwać się od tego, przyniesie to tylko korzyści - mówił psycholog kadry Daniel Krokosz.
- Żyjemy w jednej, sportowej rodzinie. Spędzamy ze sobą dużo czasu, więc istotne jest, żeby te relacje między zawodnikami i członkami całego sztabu były na jak najwyższym poziomie - dodał.
Na kręgielni nie zabrakło także Dawida Kubackiego, który przed rywalizacją na mniejszej skoczni miał kłopoty zdrowotne. Z powodu silnego bólu pleców, jego start na obiekcie K-95 był zagrożony. Ostatecznie wicelider Pucharu Świata wystartował i otarł się o medal, zajmując 5. miejsce. Po zawodach przyznał jednak, że nieco odczuwał już plecy.
Kilka dni na regenerację po tym konkursie wpłynęło na Polaka pozytywnie. Kubacki brał udział w zabawie i wygląda na to, że z jego zdrowiem jest coraz lepiej i także na dużej skoczni będzie jednym z faworytów. Podobnie jak Kamil Stoch, którego również nie zabrakło na kręgielni.
Zarówno Kubacki, jak i Stoch, w turnieju o mistrzostwo kadry nie liczyli się w walce o podium. Zajęli dalsze miejsca. Podczas zabawy uśmiech nie schodził im jednak z twarzy, a to było najważniejsze. Jeszcze na chwilę skoczkom udało się zapomnieć o tym, co czeka ich w najbliższych dniach.
Już w środę zapną narty i będą testować skocznię K-125 przed walką o medale. Początek pierwszej z trzech serii treningowych o 13:00. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Zobaczcie jak radzili sobie skoczkowie i trener Thurnbichler:
Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
To nie są dobre informacje z Planicy. Co z treningami skoczków?
Adam Małysz nie mógł uwierzyć w to, co powiedział mu Thurnbichler o Żyle