Piotr Żyła dokonał tego co Adam Małysz. Obronił tytuł indywidualnego mistrza świata na skoczni K-95. Na półmetku sobotniego konkursu Żyła zajmował 13. miejsce, ale z niewielką stratą do miejsc medalowych. W finale uzyskał aż 105 metrów. Pobił rekord skoczni i ostatecznie przesunął się na 1. miejsce.
W zagranicznych mediach, po zakończeniu konkursu, dominował jednak przekaz, że zawody były loteryjne i wielu faworytów właśnie z tego powodu straciło szansę na medal. Jakie zdanie na temat konkursu ma Adam Małysz?
- Troszkę warunki Piotrkowi pomogły, ale generalnie w drugiej serii oddał skok życia. Wiedziałem, że ten skok da mu medal. Nie wiedziałem, czy będzie to złoto, ale o medal byłem spokojny - powiedział prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
- Piotrek jest jak wino, im starszy, tym lepszy. A dzieje się tak dlatego, że jest coraz bardziej świadomy siebie, czego jest wart i co potrafi. Zawsze miał potężne odbicie. Brakowało mu jednak stabilności. Potrafił oddać jeden świetny skok, żeby kolejny zepsuć. Ciągle czegoś szukał w swoich skokach, a najgorszy był garbik i fajeczka. To Piotrek sobie wymyślił, chociaż trenerzy go przestrzegali przed tym. Mówili, że to masakra i nie może tak robić. Co prawda skacząc w takim stylu wygrał jeden konkurs Pucharu Świata w Oslo, ale tam było więcej szczęścia - dodał.
Był w szoku
Po tym, jak polską kadrę przejął młody trener Thomas Thurnbichler, można było mieć obawy, czy zaledwie 33-letni Austriak będzie w stanie dojść do porozumienia ze starszym od siebie Piotrem Żyłą. Pesymistyczny scenariusz jednak nie sprawdził się. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu Adam Małysz zadzwonił do Thurnbichlera, by zapytać go o relacje ze skoczkami. To, co już wtedy Austriak powiedział o Żyle, zaskoczyło prezesa PZN.
- Powiedział, że z Kamilem i Dawidem dogadują się bardzo dobrze, ale najlepiej pracuje mu się z Piotrkiem. Byłem w szoku. Jak to możliwe, że tak się dogadują? Piotrek potrafił jednak podporządkować się trenerowi i to zdaje egzamin. Potrafił dopasować się do zmian, tak samo jak Dawid. Z kolei Kamil może nie ma aż tak stabilnej formy, ale też zrobił postęp - zapewnił Małysz.
Tym samym po raz trzeci w przeciągu siedmiu lat były wybitny skoczek trafił z wyborem trenera. Najpierw w 2016 roku, jako dyrektor sportowy związku, zaproponował na szkoleniowca dla kadry Stefana Horngachera. Trzy lata później podsunął pomysł, by to Michal Doleżal przejął reprezentację po Austriaku. Z kolei w 2023 roku zaproponował młodego Thomasa Thurnbichlera i taki plan również zdał egzamin.
- Mam teraz jakąś satysfakcję, tym bardziej, że zwykle miałem nosa. Postawiłem na swoim, a o to nie było wcale łatwo. Oczywiście nigdy nie powiedziałem, że poprzedni trenerzy byli źli. Potrzebowaliśmy jednak zmiany systemowej. U Horngachera i Doleżala treningi wyglądały podobnie i trzeba było to zmienić, zerwać monotonię. Zdawałem sobie sprawę, że starszym zawodnikom może być trudno zaakceptować zmiany. Wiem to z własnego doświadczenia, ale byłem przekonany, że to wypali i nie pomyliłem się - podkreślił Małysz.
Będzie mocny bo jest zły
Od środy polscy skoczkowie rozpoczynają operację duża skocznia - zaczną od treningów, a walka na poważnie rozpocznie się w czwartek, 2 marca, od kwalifikacji (17:30). W piątek o 17:30 odbędzie się konkursu indywidualny, a dzień później - o 16:30 - zmagania drużynowe.
Po tym, co Biało-Czerwoni pokazali na mniejszym obiekcie, apetyty na konkursy indywidualne i drużynowe zaostrzone są do granic możliwości. Rywale jednak nie ułatwią zadania. Groźny będzie zwłaszcza Halvor Egner Granerud, podrażniony zaledwie 11. miejscem na skoczni K-95.
- Będzie bardzo mocny. Jest zły. Przeczuwałem, że ten pierwszy konkurs może być dla niego trudny. Wszyscy na niego patrzą. Tak samo było ze mną w 2001 roku w Lahti, gdy wygrał Martin Schmitt. Trochę lepiej skoczył, miał lepsze warunki i ja byłem drugi. Potem chciałem się sportowo zemścić i z Granerudem może być podobnie. Będzie chciał pokazać jaki jest mocny, ale nie będzie mu wcale łatwo. Kilku zawodników złapało na mniejszej skoczni wiatr w żagle i teraz nie oddadzą łatwo swoich marzeń o medalu - zwrócił uwagę prezes PZN.
Początek pierwszej z trzech serii treningowych skoczków w środę 1 marca od 13:00. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Wszystko jasne. O tej godzinie Piotr Żyła odbierze złoty medal
Fenomen Piotra Żyły. Przebił osiągnięcie Stocha i Kubackiego