To była finałowa seria niedzielnego konkursu w Oslo. Rozpoczęła się rywalizacja najlepszej dziesiątki po pierwszej kolejce. Otworzył ją Kamil Stoch. Gdy trzykrotny mistrz olimpijski siedział na belce startowej, warunki nie były stabilne. Grafika telewizyjna raz pokazywała podmuchy w plecy, by za moment zmieniły się na pod narty.
Borek Sedlak nie poczekał jednak kilkadziesiąt sekund dłużej i włączył zielone światło Polakowi. - W takich warunkach nie miał jednak szans - mówił później, już po zawodach, na antenie Eurosportu Thomas Thurnbichler. Zaraz po wyjściu z progu Stoch mocno obniżył tor lotu i wylądował tylko na 119,5 metra. Nie utrzymał 10. miejsca i spadł dopiero na 19. lokatę.
Zaraz po skoku dwukrotny mistrz świata nie ukrywał frustracji. Gdy stanął przed kamerą Eurosportu dosadnie wytłumaczył, dlaczego był niezadowolony.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
- Wszystko generalnie szło dobrze, aż do ostatniego skoku. Może nie był idealny, jednak w moim odczuciu był lepszy niż ten z pierwszej serii. Ale to co się wydarzyło w powietrzu jest naprawdę nie fair, tak się nie powinno robić - przyznał i miał na myśli fakt, że dostał zgodę na start w trudnych warunkach.
Co o takich mocnych słowach jednego z najlepszych skoczków na świecie myśli Sandro Pertile? Dyrektor Pucharu Świata odpowiedział wymownie.
- Chciałbym wszystkim przypomnieć raz jeszcze, że rywalizujemy na powietrzu i przyjęliśmy określone zasady. Jedną z nich jest korytarz wiatrowy z minimalną i maksymalną prędkością wiatru oraz jego kierunkiem, ustalany na każdy konkurs. Kamil dostał zielone światło, gdy wiatr mieścił się w korytarzu. Rozumiem jednak jego frustrację, ponieważ już wiele razy w tym sezonie nie miał szczęścia do warunków - podkreślił dla WP SportoweFakty Włoch.
- Kamil po zawodach miał okazję rozmawiać już z Borkiem Sedlakiem. Obaj przedstawili swoje punkty widzenia i sprawa jest wyjaśniona - dodał działacz.
To jednak nie pierwszy raz w tym sezonie, gdy pojawiają się kontrowersje wobec pracy Borka Sedlaka. Wcześniej gorąco wokół Czecha zrobiło się po konkursie w Zakopanem, gdy w drugiej serii puścił Dawida Kubackiego przy bardzo silnym wietrze w plecy. Niezadowoleni z pracy Sedlaka byli też Austriacy i Japończycy, gdy w finałowych seriach MŚ i PŚ w Lake Placid pozwolenie na start - mimo niekorzystnego wiatru - otrzymali Stefan Kraft i Ryoyu Kobayashi.
Kontrowersyjnych sytuacji, jak na jeden sezon, było sporo. Jak zatem szef Pucharu Świata ocenia pracę swojego asystenta?
- Borek podchodzi do swojej pracy bardzo profesjonalnie i każdy konkurs prowadzi zgodnie z międzynarodowymi przepisami, obowiązującymi w skokach narciarskich. Jak każdy z nas nie potrafi jednak przewidzieć, jak będzie wiał wiatr. Mogę jednak zapewnić, że jego praca jest bardzo doceniana przez wszystkich trenerów - zapewnił Sandro Pertile.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Jest reakcja Sedlaka po słowach Stocha
Mierzył się z hejtem, teraz mówi "pas". O tym skandalu nie zapomni