Halvor Egner Granerud bowiem dopiero po raz pierwszy wygrał konkurs Pucharu Świata w swojej ojczyźnie. To jednocześnie jego premierowe podium w Norwegii. Trudno uwierzyć w to, że przy tylu sukcesach w Pucharze Świata Granerud dotychczas nigdy nie święcił sukcesów na własnej ziemi.
Trzeba tutaj zaznaczyć, że we wcześniejszych latach norweskiemu mistrzowi brakowało szczęścia. W sezonie 2020/2021, kiedy pierwszy raz triumfował w Pucharze Świata, to z powodu pandemii koronawirusa nie rozgrywano turnieju Raw Air, a co za tym idzie - zawodów w Norwegii.
W kolejnym sezonie Granerud dwukrotnie był w dziesiątce, ale na podium nie zdołał stanąć. Natomiast w tym roku podczas zmagań w Oslo zajmował odpowiednio 4. i 7. lokatę.
Dlatego sukces w Lillehammer musi smakować liderowi Pucharu Świata wyjątkowo. 26-latek wygrał we wtorek po skokach na odległość 135 oraz 139,5 metra. To był jego 10. triumf w obecnym sezonie.
Jednocześnie Granerud ma coraz większą przewagę w klasyfikacji generalnej PŚ. Drugi Dawid Kubacki traci do niego już 378 punktów. Wszystko wskazuje więc na to, że na początku kwietnia Norweg odbierze drugą kryształową kulę w karierze.
Czytaj także:
Rozczarowanie Kubackiego. Wiadomo, co było przyczyną słabszego występu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan