Nie mam wątpliwości: Thomas Thurnbichler zasługuje na miano trenera, który znakomicie potrafi wyprowadzać swoich skoczków z mniejszych kryzysów.
W kończącym się sezonie zaledwie 33-letni trener udowodnił to już kilkukrotnie, w tym dwa razy w przypadku Piotra Żyły. Najpierw odbudował, z pomocą asystentów, formę wiślanina po nieudanych konkursach Pucharu Świata w środku sezonu.
Żyła dostał czas na odpoczynek (wycofano go z PŚ w Rasnovie), spokojnie potrenował w Zakopanem i na mistrzostwach świata w Planicy w fenomenalnym stylu obronił złoty medal na skoczni K-95.
Później, ze względu na silną infekcje, 36-latek znów pogubił się technicznie. Skakał krótko, a jego próby na progu wyglądały bardzo słabo. Część ekspertów przekonywała, że technika Polaka uległa na tyle pogorszeniu, że nie będzie tego w stanie poprawić do końca sezonu.
ZOBACZ WIDEO: Tak się ubrał w Dubaju. Bogactwo aż bije po oczach
Mylili się. Thurnbichler zakasał rękawy i znów udowodnił, że jest mistrzem w rozwiązywaniu kłopotów swoich skoczków. Gdy Żyła już wyzdrowiał i odzyskał energię na skoki, mimo że nie było zbyt wiele czasu na treningi, Thurnbichler z asystentami wprowadzili na tyle dobre korekty w technice Polaka, że znów na jego skoki patrzy się z przyjemnością.
Duży postęp w skokach Żyły widoczny był już w Lahti, gdzie przede wszystkim w "drużynówce" trzykrotny mistrz świata mocno przyczynił się do 3. miejsca Biało-Czerwonych. Najlepszą wersję Polaka oglądamy jednak w Planicy.
W sobotę 36-latek latał jak natchniony. Po skoku na 234. metr zajął 3. miejsce w jednoseryjnym konkursie indywidualnym i po raz czwarty w tym sezonie cieszył się z podium. W "drużynówce" nie było słabiej. W pierwszej serii Żyła huknął aż 239,5 metra, a w finałowej wylądował na 226,5 metrze.
Brawo, brawo i jeszcze raz brawo. Z przyjemnością przez cały sezon patrzyło się, jak młody trener nie panikował w stresujących sytuacjach, tylko błyskawicznie reagował i przynosiło to efekty. Dwukrotnie z kryzysu podniósł się Piotr Żyła, po bardzo trudnym okresie przełamał się Kamil Stoch, a i Dawid Kubacki po kryzysie na lotach w styczniu, błyskawicznie wrócił do najlepszych.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty