"Nie postawiłbym pieniędzy". Wielki niepokój o polskich skoczków
Forma polskich skoczków prezentowana w Letnim Grand Prix nie trafia do Kazimierza Długopolskiego. - Na podstawie tych rozgrywek można wyciągnąć pewne wnioski, a my prezentujemy się w nich najsłabiej od lat - podkreśla były trener.
Łatwego życia już na tym etapie sezonu nie ma Kamil Stoch, który zmaga się z chorobą. Próżno szukać pozytywów w występach skoczków należących do szeroko pojętego drugiego garnituru kadry.
Choć do zimowego Pucharu Świata jeszcze daleka droga, niektórzy biją na alarm i trudno się dziwić. Do tego grona zalicza się były trener, Kazimierz Długopolski. - Na podstawie LGP można wyciągnąć pewne wnioski, a my prezentujemy się w tych rozgrywkach najsłabiej od lat. Nie można powiedzieć, że skakanie na igelicie i śniegu to zupełnie dwie dyscypliny, których nic nie łączy. Patrząc na to, co się dzieje, można mieć pewny obawy - mówi były trener, w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polka zrobiła furorę w Monachium. Co za pokaz!Tylko Kubacki utrzyma poziom?
W klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix 2023 prowadzi Vladimir Zografski. Drugie miejsce zajmuje Gregor Deschwanden, zaś trzecie Ren Nikaido. Na czwartym miejscu plasuje się Piotr Żyła, a tuż za nim Dawid Kubacki, którzy jednak startowali w mniejszej ilości konkursów.
- Myślę, że to będzie kolejny rok, w którym będziemy mogli liczyć tylko na nasz najlepszy tercet. W tej chwili próżno szukać kandydatów do zajmowania wysokich lokat, spoza trójki Kubacki, Żyła, Stoch. Spodziewam się, że o najwyższe cele będzie bił się tylko Dawid, ale niestety nie postawiłbym pieniędzy na jego zwycięstwo w Pucharze Świata - podkreśla nasz rozmówca.
Zapowiada się chuda zima?
Zimowe zmagania rozpoczną się dopiero 25 listopada w Ruce. Do tej pory jeszcze może się wiele zmienić. - Mam nadzieję, że tak się stanie. Życzę jak najlepiej naszej reprezentacji, ale jednocześnie nie chcę zakłamywać rzeczywistości. Wydaje mi się, że Piotrek będzie spisywał się gorzej niż w zeszłym roku. Pech już teraz nie opuszcza Kamila, który ma kłopoty ze zdrowiem i nie pokazał się z najlepszej strony na Igrzyskach Europejskich - zauważa były trener.
- W tej chwili również trudno liczyć na widoczny progres Aleksandra Zniszczoła. W tej chwili to nie jest skoczek na pierwszą dziesiątkę. Czasami może i zaskoczy, ale na tym raczej koniec. Następców naszej żelaznej trójki nadal nie widać. Oby sezon był lepszy, niż się zapowiada - podsumował Kazimierz Długopolski.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Polacy rozczarowali w Klingenthal
- Sprawdź klasyfikację Pucharu Narodów
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)