"Wymazałem to z pamięci". Do tamtych chwil Kamil Stoch już nie wraca

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch

- Pojawiają się myśli, że mam tego dość i wolałbym już przestać się męczyć. Wystarczy jednak zaledwie jeden dobry skok, a od razu dostaję zastrzyk pozytywnej energii - mówi nam Kamil Stoch.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

[/b]Już w najbliższą sobotę w fińskiej Ruce swoje zmagania w Pucharze Świata rozpoczną najlepsi skoczkowie świata. Jednym z liderów naszej reprezentacji ponownie ma być 36-letni Kamil Stoch.

Jak ocenia pan współpracę z Thomasem Thurnbichlerem?

Kamil Stoch: Współpraca z trenerem trwa już półtora roku. Mieliśmy okazję sporo przepracować i ona układała się bardzo dobrze. Znaleźliśmy wspólny język. To nigdy nie jest łatwe, bo skoki narciarskie to specyficzny sport i wymagają technicznych uwag trenera, które potem zawodnik będzie w stanie błyskawicznie wcielać w życie. Z drugiej strony, trener musi rozumieć odczucia skoczka.

Długo zajęło wam, zanim zrozumieliście, jak ze sobą współpracować?

To trwało chwilę, zanim znaleźliśmy system porozumiewania się i przekazywania wszystkiego w zaledwie kilku słowach. W sezonie to bardzo ważne. Zwykle proces poznawania się i wzajemnego uczenia siebie trwa dłuższy czas, ale tym razem poszło naprawdę szybko, bo nam obu zależało, by szybko pójść do przodu.

ZOBACZ WIDEO: To była tylko roczna przygoda. Dlaczego Krzysztof Kasprzak odszedł z Cellfast Wilków?


Końcówka przygotowań do najbliższego sezonu była nietypowa, bo spędziliście ją na Cyprze. Pomysł się sprawdził?


Obóz na Cyprze był bardzo udany. Trening mogliśmy robić na każdej siłowni w każdym miejscu na świecie, ale fajnie było realizować go w ciepłym klimacie i cieszyć się obecnością naszych bliskich. Zresztą cały miniony rok to była naprawdę owocna praca i liczę, że ona wkrótce zaprocentuje.

Główną imprezą tego sezonu będą mistrzostwa świata w lotach narciarskich na skoczni w Kulm. W 2016 roku nie zdołał pan przebrnąć tam nawet kwalifikacji. Fatalne wspomnienia z tego miejsca wrócą przed końcówką stycznia?

Zapewniam, że nie. To dla mnie historia, z której wyciągnąłem wnioski i już do niej nie wracam. O kulisach nic nie opowiem, bo po prostu ich nie pamiętam. Naprawdę wymazałem to z pamięci. To nie były dla mnie udane mistrzostwa, ale obecnie jestem już innym zawodnikiem, zdecydowanie bardziej doświadczonym. Przepracowałem z nowym trenerem już sporo czasu i postaram się to wykorzystać, by cieszyć się dalekimi lotami.

Jak pan oceni tegoroczne przygotowania? Rozpoczęliście je rekordowo wcześnie, bo już w czerwcu.

Rzeczywiście, ostatnie tygodnie były bardzo intensywne. Było dużo zgrupowań, dużo przejazdów. Rozmawialiśmy o tym z trenerami i usłyszeliśmy, że mają konkretny plan i wszystko jest wkalkulowane w program przygotowań do długiego sezon. Nie mam powodów, by to kwestionować. Ufam im i jestem przekonany, że niebawem będziemy zbierać profity.

Jest pan zmęczony tegorocznymi przygotowaniami?

Obecnie bardziej niż o zmęczeniu myślę o głodzie skakania. Nawet po mocnych treningach czy długich analizach skoków zasypiam z optymistyczną myślą, że następnego dnia znów będę robił to, co uwielbiam. Bardzo cieszę się, że tu jestem, i liczę, że w tym roku wszystko będzie dobrze.

Po mistrzostwach Polski mówił pan, że to najlepsze skoki po trudnym lecie. W jakiej teraz jest pan formie i czego możemy oczekiwać od pana w pierwszych konkursach PŚ w Ruce?

Obecnie skacze mi się dobrze. Nie są to skoki idealne, ale takich chyba nigdy nie oddam. Mam nad czym pracować, ale pojawiają się pojedyncze bardzo dobre skoki. Brakuje w tym wszystkim nieco regularności. To powinno jednak przyjść wraz ze skokiem adrenaliny. W sezonie będziemy zwracali większą uwagę na technikę, a zmęczenie będzie mniejsze, więc energię będę przeznaczał tylko na skoki podczas konkursów.

Czy adrenalina związana z rozpoczynającym się sezonem PŚ wciąż jest taka sama jak jeszcze kilka lat temu?

Ona jest taka sama, bo skoki zawsze będą przysparzały mi pozytywnej energii. Radość ze skakania wraz z wiekiem jest nawet większa. W tym roku długo czekałem na możliwość oddania skoków na śniegu, a teraz czekam na rozpoczęcie Pucharu Świata i szansę na rywalizację z najlepszymi. Chcę realizować się podczas kolejnych zawodów. Zawsze na to czekałem i myślę, że dopóki będę to robił, to radość nie zniknie. Po prostu kocham to, co robię.

Jakie ma pan w takim razie cele na ten sezon?

Po prostu chcę oddawać dobre skoki od początku cyklu aż do jego końca. Nie zawsze się to udaje, bo czasem chęć osiągania dobrego wyniku przesłania mi to, co w sporcie najważniejsze, czyli koncentracja na swoich zadaniach i realizacji założeń postawionych przed każdymi zawodami. Tym razem chcę bardziej skoncentrować się na sobie.

Czy bierze pan pod uwagę, że to może być pana ostatni sezon jako skoczka? Wybiega pan myślami w przyszłość?

Gdy mam gorszy dzień, a treningi idą słabo, to rzeczywiście pojawiają się myśli, że mam tego dość i wolałbym już przestać się męczyć. Wystarczy jednak zaledwie jeden dobry skok, a od razu dostaję zastrzyk pozytywnej energii. Wtedy pojawiają się myśli, że chciałbym to robić do końca życia. Na razie więc nie stawiam sobie żadnych barier ani nie wyznaczam punktu, w którym skończę karierę. Po prostu dalej skaczę i cały czas staram się robić postępy.

W trakcie dwóch ostatnich sezonów zimowych robił pan sobie przerwę i za każdym razem wracał pan na skocznie mocniejszy. Czy tym razem również planuje pan taki manewr?

Przerwy brały się z tego, że po prostu miałem słabszą formę i nigdy ich wcześniej nie planowałem. Zakładam, że w tym roku przerwy nie będzie, a ja od początku do końca będę w stanie utrzymać wysoką formę, a być może nawet ją poprawiać. Nauczyłem się jednak, że przerwa na wytchnienie, to nic złego, a nawet może pomóc w uzyskaniu lepszej formy. Moim celem jest jednak zaliczenie wszystkich zawodów w sezonie.

Rozmawiał i notował Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Zaskoczył dziennikarzy. Probierz zaczął wymieniać skład
Ekspert grzmi na temat działań PZPN

Komentarze (4)
avatar
korn
24.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielcy zawodnicy wiedza kiedy odejsc.Teraz bedziesz coraz slabszy ,zrobisz z siebie meczennika i duza osob zapamieta Ciebie jako nie wybitnego ale upadajacego skoczka 
avatar
Lena Opoldońska
24.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
KAMIL, odejdź. Byłeś mistrzem. Wielkim mistrzem. Jednym z największych. Teraz taniej byłoby wysyłać na zawody worek ziemniaków. Efekt ten sam. Zawodowy sport nie jest dla dziadków. 
avatar
zbychu59
24.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najwyższy czas przestać z tego niszowego sportu wielkie halo, niemal jakąś chorą imprezę „patriotyczną” z machaniem flagami pomazanymi na czarno nazwami lokalnych pipidówek Właściwy wymiar dl Czytaj całość
avatar
Miro 21
23.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kamil. Odejdź jako mistrz. Jesteś numer 1 przeboleć malysza.