Nerwowe oczekiwanie. Wypadek przy pracy czy poważniejszy kryzys?

PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Odliczanie do pierwszego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich zakończone. W sobotę, 25 listopada skoczkowie zainaugurują zmagania w fińskiej Ruce. O punkty powalczą Biało-Czerwoni, którzy mają za sobą bardzo nieudane próby.

Wielkie odliczanie do pierwszego weekendu Pucharu Świata w skokach narciarskich dobiegło końca. Zawodnicy przystąpili już do treningowych skoków, a także mają za sobą kwalifikacje.

Oznacza to, że czas na pierwszy konkurs Pucharu Świata, który zaplanowano na sobotę, 25 listopada. Nerwowo wyczekują go polscy kibice z uwagi na to, co działo się w ostatnich dniach w fińskiej Ruce.

Pierwszy trening i już obawy

Skoki treningowe mają to do siebie, że ich waga jest praktycznie zerowa. Jest to bowiem okazja dla skoczków, by sprawdzić się na obiekcie, na którym czeka ich walka o punkty do klasyfikacji. Trudno jednak przejść obojętnie, gdy taki zawodnik jak Kamil Stoch zajmuje 53. miejsce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek

A reszta Biało-Czerwonych? Idealnym podsumowaniem piątkowego treningu było to, że na 22. pozycji sklasyfikowany został najlepszy polski skoczek, a był nim Aleksander Zniszczoł. 29. lokatę zajął Dawid Kubacki, 40. Paweł Wąsek, a 47. Piotr Żyła.

Drugi trening był bardziej udany dla Polaków, a szczególnie dla Stocha, który tym razem został sklasyfikowany na 19. miejscu. Jednak żaden inny Biało-Czerwony nie przebił jego wyniku, a ten i tak nie należał do najlepszych.

Jeden plus kwalifikacji

Komplet Polaków wywalczył kwalifikację do sobotniego konkursu Pucharu Świata w Ruce, który zainauguruje sezon. Więcej informacji dotyczących Biało-Czerwonych niestety nie ma, bo wciąż brakuje im błysku.

Najwyżej sklasyfikowany został Żyła, który zajął 29. miejsce. Jednak w przypadku, gdy byłaby to rywalizacja w pierwszej serii konkursu, tylko on znalazłby się w drugiej. Drugi najlepszy Polak - Zniszczoł uplasował się na 31. lokacie.

Niestety, ale przed pierwszym konkursem Biało-Czerwoni wlali w serca kibiców sporo niepewności. A udany początek sezonu jest kluczem do tego, by w kolejnych miesiącach walczyć o czołowe lokaty.

Thurnbichler uspokoił

- Przez ostatnie dwa dni w ogóle nie trenowaliśmy. Dlatego skoczkowie musieli się w pierwszym skoku zaadaptować do skoczni i warunków. Krok po kroku dopasowali się do tego wszystkiego. W kwalifikacjach wszyscy byli nieco nerwowi - wytłumaczył trener naszej kadry w rozmowie z Interią Sport.

O swoich problemach opowiedzieli także Stoch, Żyła oraz Kubacki. Każdy z nich jest świadomy, że ich dyspozycja była daleka od ideału, ale wiedzą nad czym muszą pracować przed pierwszym konkursem. To dobra prognoza przed decydującą rywalizacją, która w ten weekend będzie najważniejsza.

Thomas Thurnbichler podkreślił również, że polscy skoczkowie zmagają się z chorobami. Wystarczy przypomnieć, że sam Kubacki w Ruce oddał pierwsze skoki po tym, jak pauzował przez 1,5 tygodnia z uwagi na infekcję.

Ich należy się obawiać szczególnie

Na ten moment wszystko wskazuje na to, że o czołowe lokaty może walczyć sporo niemieckich skoczków. Potwierdzają to między innymi kwalifikacje, które zostały zdominowane przez zawodników z tego kraju.

W nich najlepszy okazał się Andreas Wellinger, a w czołowej dziesiątce sklasyfikowano jeszcze trzech jego rodaków. Stephan Leyhe (3), Philipp Raimund (6), Karl Geiger (7) - to zawodnicy, którzy również oddali bardzo dobre skoki. A ubiegłorocznego triumfatora cyklu Halvora Egnera Graneruda wyprzedzili jeszcze dwaj Niemcy - Pius Paschke (13) i Martin Hamann (18).

Trzeba przyznać, że niemieccy skoczkowie zaimponowali w kwalifikacjach i w sobotę podczas pierwszego konkursu PŚ mogą bić się o czołowe lokaty. Szczególnie nadzieję na udany występ budzi postawa mistrza olimpijskiego z Pjonczangu.

Niespotykana sytuacja. Powalczą o punkty?

Trudno powiedzieć, czy kiedykolwiek miała miejsce sytuacja, w której komplet Biało-Czerwonych został sklasyfikowany na niższych miejscach niż trzech skoczków z Włoch. Francesco CeconGiovanni BresadolaAndrea Campregher zanotowali udane próby w kwalifikacjach i wyprzedzili wszystkich Polaków.

Tym samym wlali spory optymizm szczególnie w serca włoskich kibiców, że już w pierwszym konkursie skoczkowie z tego kraju mogą zapisać na swoim koncie punkt w PŚ. Nie brakuje również zawodników z innych państw, którzy pozytywnie spisali się w kwalifikacjach i mogą zaskoczyć w sobotę.

Udane lato może mieć duże znaczenie

Do takiej grupy należy zaliczyć Fina Niko Kytosaho czy Bułgara Vladimira Zografskiego. Jednak drugi z wymienionych ma za sobą udane lato, co powoduje, że w przypadku udanych startów zimą nie będzie to ogromna niespodzianka.

Letnie Grand Prix 2023 padło łupem właśnie Zografskiego. Powody do zadowolenia miał Grzegorz Sobczyk, który jest trenerem zawodnika będącego w związku z Polką. Forma pokazuje, że wraz z naszym szkoleniowcem udało mu się wykonać dobrą pracę i teraz ma szansę przełożyć to na najważniejsze zmagania.

Do tej pory bułgarski skoczek w Ruce imponował, ponieważ każda próba w jego wykonaniu była udana. Najlepiej poradził sobie na drugim treningu, kiedy to zajął drugie miejsce, ale popisał się najlepszym skokiem na odległość 145 metrów. Pozostaje tylko przełożyć to na pierwszy konkurs PŚ.

Gdzie oglądać Puchar Świata w Ruce?

W tym sezonie nie dojdzie do zmiany w transmisjach ze skoków narciarskich. Ponownie wszystkie konkursy Pucharu Świata dostępne będą w TVN i Eurosporcie 1. Natomiast relacje tekstowa na żywo na WP SportoweFakty.

Pierwszy konkursy indywidualny zaplanowano na sobotę, 25 listopada. Początek o godzinie 16:15 naszego czasu. O 14:45 rozpocznie się seria próbna.

Przeczytaj także:
"Duży problem". Stoch wskazał co się stało w Ruce

Komentarze (0)