Początek sezonu nie ułożył się po myśli reprezentantów Polski. Podczas dwóch pierwszych weekendów - w Ruce i Lillehammer - żaden z nich nie uplasował się w czołowej dwudziestce zawodów. Były też problemy z wchodzeniem do drugiej serii i przebrnięciem kwalifikacji. Na pewno wśród zawodników, którzy inaczej sobie wyobrażali start kolejnej kampanii był Dawid Kubacki.
W poprzednim sezonie "Mustaf" wygrał sześć konkursów. Ten z kolei rozpoczął od następujących miejsc: 21., 23., 33. oraz 22. Teraz jest nadzieja na powrót do czołówki. W piątkowych kwalifikacjach do pierwszego konkursu w Klingenthal Kubacki zajął 5. lokatę. Wszystkie skoki w ciągu dnia - również te treningowe - oddał na poziomie najlepszej dziesiątki.
- Te skoki były na zupełnie innym poziomie. Już pierwszy z nich był dobry, w drugim mocno spóźniłem, ale "chciało" to lecieć. Baza zatem została przywrócona - skomentował w rozmowie z Eurosportem.
ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora
- Rozmawialiśmy z trenerem w Lillehammer i ta koncepcja została zmieniona. To, co robiłem dotychczas, się nie sprawdzało. Nie mogłem sobie z tym poradzić. Natomiast efekt nowej koncepcji nie jest możliwy z dnia na dzień. Tutaj wykonałem kolejny krok tej pracy. Powoli się te klocki składają - dodał Kubacki.
33-latek przyznał wprost, że wierzy w drogę, którą obrał przed tygodniem i liczy na to, że efekty będą jeszcze lepsze.
- Nowa koncepcja zadziałała dziś od pierwszego skoku, tak jak powinna. Oczywiście są też jeszcze błędy, te skoki były spóźniane (...) W każdym razie wygląda to już przyzwoicie. Jest duża energia z progu, jest rotacja, można polecieć - powiedział.
- Mam potwierdzenie, że obrałem dobrą drogę. Mieliśmy jeszcze zaplanowany trening w kraju, ale nie doszło do niego. Ale w naszym nastawieniu nic się nie zmienia. Przynajmniej trochę odpoczynku się pojawiło - zakończył.
W sobotnim konkursie zameldowało się pięciu reprezentantów Polski. Start zawodów o godzinie 16:00.
Czytaj także:
Kapitalny lot Macieja Kota. Na taki powrót czekaliśmy