Od samego początku nowego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich Polacy spisują się fatalnie. W sześciu pierwszych konkursach żaden z Biało-Czerwonych nie zajął miejsca w czołowej dziesiątce.
Z tego powodu tydzień temu w Klingenthal nie startowali Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł, a zastąpili ich Maciej Kot i Andrzej Stękała. Ci jednak nie błyszczeli, przez co Thomas Thurnbichler ponownie postanowił dokonać zmiany przed zmaganiami w Engelbergu. Do kadry wrócił Stoch w miejsce Stękały.
W piątkowych (15 grudnia) kwalifikacjach do sobotniego konkursu najlepiej poradził sobie Piotr Żyła. Udało mu się zająć 7. miejsce po skoku na odległość 137,5 metra. Taką samą uzyskał również Philipp Raimund, który został sklasyfikowany na 4. pozycji. Jednak żaden inny skoczek nie pofrunął dalej.
"Piotr Żyła siódmy w kwalifikacjach, czyli jest nadzieja!" - napisał na portalu X oficjalny profil Eurosportu, który udostępnił nagranie ze skoku 36-latka.
W sobotę zobaczymy w akcji czterech Biało-Czerwonych. Awansu nie zdołał wywalczyć jedynie Maciej Kot. Z kolei pierwsze miejsce w kwalifikacjach zajął Anze Lanisek, który uzyskał 135,5 metrów.
Przeczytaj także:
Skoczek zdyskwalifikowany. Powód? Tego jeszcze nie było
Polscy skoczkowie wciąż ufają Thurnbichlerowi? Jednoznaczne słowa Małysza
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Rośniemy". Wyjątkowe chwile w życiu reprezentantki Polski