Tylko czterech polskich skoczków wystąpiło w sobotnim konkursie w Engelbergu. Wszystko dlatego, że w piątkowych kwalifikacjach odpadł Maciej Kot. Na belce pojawili się z kolei Piotr Żyła, Kamil Stoch, Dawid Kubacki oraz Paweł Wąsek.
Zawody rozpoczęły się z 18. belki startowej. Próbom towarzyszyły dość mocne podmuchy w plecy, które dla jednych zawodników były bardziej łaskawe, a dla drugich zdecydowanie mniej. Miały ogromny wpływ na wyniki rywalizacji.
Jako pierwszy z Polaków zaprezentował się trzykrotny mistrz olimpijski. Kamil Stoch oddał jedną z najlepszych prób w tym sezonie i uzyskał 127 metrów w mocno niekorzystnych warunkach. W końcu udało mu się awansować do drugiej serii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Rośniemy". Wyjątkowe chwile w życiu reprezentantki Polski
Niestety, Paweł Wąsek wylądował aż o 6,5 metra bliżej. Do tego, miał znacznie lepsze warunki. Już po wylądowaniu było jasne, że w niedzielę żadnego punktu nie zdobędzie. Warunki zaczęły się znacznie poprawiać i skoczkowie odlatywali za 130 metr. Liderem został Kristoffer Eriksen Sundal, który poleciał na 139. metr.
Dawid Kubacki skoczył 128 metrów czyli metr dalej niż Stoch, ale miał zdecydowanie słabszy wiatr w plecy. Niestety, nie wystarczyło to na zdobycie punktów.
Przed skokiem Piotra Żyły w pierwszej serii obniżono belkę, a Polak skoczył 133 metry. Miał jednak kapitalne warunki i po swoim skoku był pierwszym wśród oczekujących na awans do drugiej serii. Miejsce zwolniła mu dopiero dyskwalifikacja Lovro Kosa. W konkursie oglądaliśmy prawdziwą falę dyskwalifikacji, bo aż czterech skoczków miało nieprzepisowy kombinezon lub narty i zostali wykluczeni z rywalizacji.
Warunki pod koniec pierwszej serii się pogorszyły, a sędziowie kompletnie nie reagowali i zawodnicy skakali z obniżonej belki. Ryoyu Kobayashi, który w cuglach wygrał serię próbną, skoczył zaledwie 124 metry i ledwo dostał się do drugiej serii.
Po pierwszej połowie rywalizacji prowadził Andreas Wellinger przed Michaelem Hayboeckem oraz Mariusem Lindvikiem. Do drugiej serii dostali się Kamil Stoch, który zajmował 20. miejsce, a także Piotr Żyła, który był 27.
W drugiej serii Żyła osiągnął 133 metry, ale miał mocno zachwiane lądowanie. Mało nie podparł swojego skoku. Był w stanie jednak awansować o kilka pozycji i ostatecznie skończył konkurs na 22. lokacie.
Stoch skakał w zdecydowanie lepszych warunkach niż Piotr Żyła, a mimo to wylądował pół metra bliżej. Ostatecznie przewaga po pierwszej serii sprawiła, że to Stoch okazał się lepszy o 0,1 punktu.
W drugiej serii kapitalnym skokiem na 140 metrów popisał się Gregor Deschwanden, który pozwolił mu awansować do pierwszej dziesiątki. Sędziowie obniżyli po nim belkę. Jeszcze lepiej zaprezentował się Johann Andre Forfang, który uzyskał aż 143,5 metra. Objął prowadzenie i sędziowie znów musieli obniżać belkę.
Znakomity atak z szóstej pozycji przypuścił Pius Paschke, który uzyskał 135 metrów w nie najlepszych warunkach. To pierwsze zwycięstwo w karierze 33-latka. Trzeba zaznaczyć, że czołowa dwójka zawodników po pierwszej serii: Hayboeck i Wellinger mieli bardzo trudne warunki i nie wytrzymali ciśnienia. Podium uzupełnili Marius Lindvik oraz Stefan Kraft.
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległości | Nota |
---|---|---|---|---|
1 | Pius Paschke | Niemcy | 135/135 | 316,8 |
2. | Marius Lindvik | Norwegia | 138/135,5 | 315,1 |
3. | Stefan Kraft | Austria | 131/132,5 | 313,3 |
4. | Halvor Egner Granerud | Norwegia | 135/132 | 307,3 |
5. | Anze Lanisek | Słowenia | 131,5/131,5 | 306,8 |
6. | Johann Andre Forfang | Norwegia | 138/143,5 | 305 |
7. | Kristoffer Eriksen Sundal | Norwegia | 139/127,5 | 304,4 |
8. | Gregor Deschwanden | Szwajcaria | 129,5/140 | 303,3 |
9. | Timi Zajc | Słowenia | 136/133 | 302,1 |
10. | Michael Hayboeck | Austria | 134,5/128 | 300,6 |
21. | Kamil Stoch | Polska | 127/132,5 | 280,3 |
22. | Piotr Żyła | Polska | 133/133 | 280,2 |
33. | Dawid Kubacki | Polska | 128 | 137,4 |
36. | Paweł Wąsek | Polska | 120,5 | 124,5 |
Czytaj więcej:
Świetne wieści przed TCS. Jest dodatkowe miejsce dla Polski!