Nie tylko polscy skoczkowie zmagają się z problemami w pierwszej fazie sezonu 2023/2024. W podobnej sytuacji jest Markus Eisenbichler, który jest cieniem skoczka sprzed ubiegłych lat. Do tej pory Niemiec nie otrzymał ani jednej szansy do pokazania się w Pucharze Świata. Jest to związane z jego słabą dyspozycją na treningach.
32-latek w ostatnich tygodniach rywalizował w Pucharze Kontynentalnym, jednak i tam nie zachwycał swoimi wynikami. To spowodowało, że trener Stefan Horngacher pominął go przy powołaniach na 72. Turniej Czterech Skoczni. To pierwszy raz od 10 lat, gdy Eisenbichlera zabraknie na tej prestiżowej imprezie.
Być może słabsza dyspozycja Niemca to pokłosie tego, co wydarzyło się latem bieżącego roku. Wtedy to skoczek zmagał się z problemami z kolanem, a ponadto skupił się na wywalczeniu awansu do wyższej służby policji federalnej, choć sam Horngacher mu tego odradzał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży
W Niemczech nie ukrywają zaniepokojenia postawą Eisenbichlera. Legendarny skoczek Sven Hannawald zwrócił się do 32-latka z przekazem, że jeśli ten nie zmieni swojego podejścia, to na ratowanie jego kariery może być już za późno.
- Markus musi albo dorosnąć, albo trzymać się własnej ścieżki. Ale wtedy koniec jego kariery będzie stosunkowo bliski. Trenerzy zrobili za niego wszystko. Teraz od niego zależy, czy się obudzi - powiedział Hannawald w rozmowie z portalem skispringen.com.
Przypomnijmy, że Markus Eisenbichler w przeszłości osiągał wiele sukcesów. Na igrzyskach olimpijskich w Pekinie razem z drużyną sięgnął po brązowy krążek. Z kolei w Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2018/2019 zajął drugie miejsce.
Zobacz także:
Stefan Kraft zapytany o klątwę
Zwolniony trener nie słuchał skoczków?