Na takie kwalifikacje czekaliśmy. Świetny Stoch!

Getty Images / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Getty Images / Na zdjęciu: Kamil Stoch

W kwalifikacjach w Bischofshofen Stoch miał jedne z najgorszych warunków z całej stawki. Do tego tuż przed jego skokiem obniżono belkę. Polak udowodnił jednak, że wraca do formy. Tak samo jak pozostali Biało-Czerwoni, którzy przebrnęli eliminacje.

Kwalifikacje w Bischofshofen to już trzecia oceniana seria z rzędu, w której podopieczni Thomasa Thurnbichlera udowodnili, że najgorsze mają już za sobą i zmierzają we właściwym kierunku. Ich forma nie jest jeszcze idealna, ale skaczą już na tyle dobrze, że nawet trudniejsze warunki wietrzne nie mają już tak dużego wpływu na ich skoki.

Widać to na przykładzie przede wszystkim eliminacyjnego skoku Kamila Stocha. W piątek trzykrotny mistrz olimpijski od pierwszego skoku prezentował dobrą formę. Nie inaczej było w kwalifikacjach. W nich Stoch, nie po raz pierwszy w tym sezonie, trafił na jeden z mocniejszych wiatr w plecy z całej stawki.

Gdy siedział na belce można zatem było obawiać się, czy niekorzystny wiatr nie przeszkodzi Polakowi w pewnej kwalifikacji. Stoch udowodnił jednak, że jest już w na tyle dobrej formie, że nie trzeba obawiać się o jego skok w przypadku pogorszenia warunków. Polak świetnie pracował w powietrzu, jak za swoich najlepszych czasów, i mimo spychającego do zeskoku wiatru uzyskał 130 metrów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polscy policjanci najlepsi na świecie! Tylko spójrz, jak pięknie grali

To była więcej niż przyzwoita próba i pozwoliła Polakowi zająć 10. miejsce w kwalifikacjach. Stoch był najlepszym z Biało-Czerwonych. Pech kilku Polaków w eliminacjach polegał na tym, że skakali blisko siebie. Dlatego gdy na mocny wiatr w plecy trafił Stoch, przy podobnych warunkach skakali też Dawid Kubacki oraz Piotr Żyła.

Obaj nie poradzili już sobie tak dobrze jak Stoch, ale ich skoki na 124 metry Kubackiego oraz 128,5 metra Żyły także należy ocenić pozytywnie. Oznaczały pewną kwalifikację - kłopotów z awansem nie miała także pozostała trójka Biało-Czerwonych. Aleksander Zniszczoł, który brylował na treningach, tym razem uzyskał 128,5 metra. Metr bliżej wylądował Maciej Kot.

Z kolei Paweł Wąsek uzyskał 131 metrów, ale skakał w znacznie korzystniejszych warunkach niż pozostali Biało-Czerwoni. Stąd, mimo najlepszej odległości wśród podopiecznych Thurnbichlera, Wąsek był najsłabszym z Polaków. Taki oto urok przeliczników, gdy ogromny wpływ na noty skoczków mają punkty za belkę i wiatr.

Pierwszą wojnę nerwów przed decydującą bitwą o Złotego Orła wygrał Ryoyu Kobayashi. W kwalifikacjach Japończyk, aktualny lider 72. Turnieju Czterech Skoczni, wręcz zdeklasował Niemca Andreasa Wellingera. Kobayashi uzyskał 138 metrów, a jego najgroźniejszy przeciwnik 10 metrów mniej. Azjata wygrał eliminacje, a Wellinger był na 9. miejscu, tuż przed Kamilem Stochem. To też najlepiej obrazuje, jaki postęp w ostatnich tygodniach zrobił nasz reprezentant.

Początek finału 72. TCS w sobotę 6 stycznia o 16:30. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 oraz na Pilot WP.

Wyniki kwalifikacji w Bischofshofen:

MiejsceZawodnikKrajOdległośćNota
1. Ryoyu Kobayashi Japonia 138 162,6
2. Stefan Kraft Austria 134 154,8
3. Clemens Aigner Austria 134,5 153
4. Benjamin Oestvold Norwegia 138,5 150,8
5. Anze Lanisek Słowenia 134 149,8
6. Peter Prevc Słowenia 140 147,8
10. Kamil Stoch Polska 130 142,8
20. Piotr Żyła Polska 128,5 138,1
28. Aleksander Zniszczoł Polska 128,5 130,3
30. Maciej Kot Polska 127,5 130
33. Dawid Kubacki Polska 124 129,3
36. Paweł Wąsek Polska 131 128,8
Źródło artykułu: WP SportoweFakty