132,5 metra w pierwszej serii i 137,5 metra w drugiej. Łączna nota na poziomie 309,3 punktu dała Kamilowi Stochowi 17. miejsce w niedzielnym konkursie indywidualnym w Zakopanem. I choć do perfekcji wiele brakowało, polscy kibice pięknie zachowali się wobec naszego skoczka.
- Cieszyłem się, bo to, co działo się po moim skoku na trybunach wyglądało tak, jakbym wygrał. To było bardzo miłe. W miarę upływu tego weekendu czułem, że wlewa się we mnie energia i czerpałem z niej pełnymi garściami. Teraz czuje się zupełnie inaczej niż chociażby w piątek - wyznał Kamil Stoch na antenie Eurosportu.
Jak podkreślił, czuł dużą radość, bo właśnie w taki sposób chciał zakończyć weekend w Zakopanem. Ten był dla niego bardzo trudny, o czym otwarcie mówił przed kamerą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła
- Każdy weekend tej zimy jest trudny, natomiast tutaj było o tyle trudniej, że nie potrafiłem się pogodzić z tym, w jakim miejscu jestem, a w jakim chciałbym być i jakie skoki chciałem tutaj pokazywać. Ale koniec końców, choć niechętnie, muszę to zaakceptować. Zrobiłem wszystko, co mogłem. Na więcej na tę chwilę mnie nie stać - zaznaczył.
Kamil Stoch został też zapytany o to, co - mimo formy dalekiej od idealnej - jeszcze trzyma go przy karierze skoczka. Odpowiedział bardzo szczerze.
- Sam się zastanawiam. Mam takie myśli: "co ty tu jeszcze robisz, daj sobie spokój". Kocham to, co robię, lubię skakanie. Może mój skok w drugiej serii nie był z topu, na wygranie, ale lot na 130 metrów przy pełnych trybunach daje energię z trybun. To mnie trzyma - stwierdził.
W niedzielę w Zakopanem triumfował Stefan Kraft.
Zobacz też:
Walka do ostatniego skoku. Wydarli wygraną w PolSKIm Turnieju
Kraft powiększył przewagę, kolejny Polak z punktami. Sprawdź klasyfikację generalną Pucharu Świata