Niemal rok temu życie w rodzinie Dawida Kubackiego wywróciło się do góry nogami. Nasz skoczek podczas zawodów Pucharu Świata dostał wiadomość, że żona walczy o życie. Zatrzymało jej się serce.
Na szczęście Marta Kubacka wróciła, wygrała tą trudną walkę, a nasz skoczek nie musiał przerywać swojej kariery. "Śmiało mogę powiedzieć, że to cud dokonany rękami lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów" - napisał wtedy w mediach społecznościowych nasz skoczek.
W obecnym sezonie 33-latek nie mógł jednak dotychczas liczyć na wsparcie swojej ukochanej z trybun. - Już dwa razy w tym roku miała na zawodach być, ale plany się nam pokrzyżowały - zdradził w rozmowie ze sport.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie
Okazuje się, że powodem nie jest zdrowie czy sytuacja samej Kubackiej. Powód jest zupełnie inny. - Przez katarki dzieci. Nie ma żadnych przeciwwskazań dla jej obecności na moich startach - wyjaśnił Kubacki i dodał, że w Zakopanem zabrakło jej właśnie przez przeziębienie ich dzieci.
Marta Kubacka po powrocie do domu zajęła się właśnie nim oraz opieką i wychowaniem dzieci, ale być może już niedługo pojawi się na zawodach. Skoczek zdradził, że być może będzie można ją spotkać w austriackim Kulm. Tam w czwartek rozpoczną się mistrzostwa świata w lotach.
I być może będzie w stanie dać potrzebny mężowi impuls do lepszego skakania w tym sezonie. Jedno jest pewne - na pewno będzie za to ściskać mocno kciuki.
Zobacz także:
"Wiem, że nic nie muszę, ale...". Wymowny wpis Kamila Stocha
Jest "prawą ręką" Małysza. Podjął przełomową decyzję