Eva Pinkelnig, 36-letnia skoczkini z Vorarlbergu, od dwóch lat dominuje w austriackiej drużynie. Przed nadchodzącym sezonem, obejmującym m.in. 30 zawodów Pucharu Świata i mistrzostwa świata w Trondheim, podkreśla, że kluczowe dla niej są satysfakcja i radość z rywalizacji. Sezon rozpocznie w Lillehammer w konkursie drużyn mieszanych.
Pinkelnig jasno określiła plan swojej kariery, czyli zakończenie jej po igrzyskach olimpijskich w 2026 roku. Jak sama przyznaje, igrzyska w Pekinie były dla niej trudnym doświadczeniem, dlatego marzy o godnym zakończeniu swojej przygody przed rodziną i przyjaciółmi.
Decyzja ta ma także wymiar osobisty. - Zegar tyka. Moim życiowym marzeniem jest mieć rodzinę i dzieci - wyznała skoczkini cytowana przez "Kronen Zeitung".
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Choć Pinkelnig zaczęła uprawiać skoki narciarskie dopiero w wieku 24 lat, osiągnęła więcej, niż mogła sobie wyobrazić. Jej triumf w Pucharze Świata nie był dziecięcym marzeniem, a mimo to zrealizowała cel, który wydawał się nieosiągalny - zdobycie Kryształowej Kuli.
W zeszłym sezonie Pinkelnig zmagała się z kontuzją kolana, która wykluczyła ją z rywalizacji do końca roku. Teraz dzięki ostrożnemu treningowi i ograniczeniu liczby skoków w okresie przygotowawczym, udało się jej uniknąć poważnych problemów zdrowotnych.
Sukcesy Pinkelnig to efekt jej determinacji oraz wsparcia ze strony Austriackiego Związku Narciarskiego i lokalnych specjalistów z Dornbirn. Jak sama mówi, współpraca w zespole bez egoizmu pozwala na efektywne działanie i rozwój. Z optymizmem patrzy na najbliższy sezon, podkreślając, że wciąż ma potencjał do poprawy swoich wyników.