Nie tak Dawid Kubacki wyobrażał sobie swój występ w sobotnim konkursie indywidualnym na skoczni w Oberstdorfie. Po całkiem przyzwoitych próbach w kwalifikacjach i treningach, w najważniejszym momencie było tragicznie.
33-latek uzyskał raptem 177 metrów (wideo z tego skoku możesz zobaczyć pod TYM LINKIEM) i zajął ostatnie, 39. miejsce (relację przeczytasz TUTAJ). Za nim sklasyfikowano wyłącznie Sindre Ulvena Joergensena, lecz Norweg został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy rozmiar kombinezonu.
Kubacki po konkursie nie ukrywał złości. Przed kamerami Eurosportu wyjaśnił, dlaczego jego próba w sobotnim konkursie była tak nieudana.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie robiła tego od ponad dwóch lat. W końcu się przełamała!
- Trochę "przyciąłem" za bardzo za progiem. Ruch w przód był trochę większy i to wystarczyło. Miałem nadzieję, że na dole będzie trochę tej prędkości. Trochę było z tyłu i to nie wystarczyło, leciałem za nisko - powiedział Dawid Kubacki.
Niektórzy żartobliwie powiedzą, że tradycji stało się zadość i Kubacki jako przyczynę słabszej próby wskazał niekorzystne warunki. Choć trzeba przyznać, że akurat w przypadku sobotniego konkursu wiatr nie był jego sprzymierzeńcem.
- Wcześniejsze skoki były trochę lepsze. Wczoraj na treningach wiatr trochę kręcił i zbyt szczęśliwie nie trafialiśmy. W kwalifikacjach były bardzo równe warunki, wiatr był stabilny przez cały czas z przodu. W konkursie też był stabilny, ale z tyłu. To się skumulowało. Przy taki warunkach, jakie były wcześniej, to chciałoby to pewnie lepiej lecieć, bo byłoby na czym - podsumował.
Kubacki szansę do zmazania plamy będzie miał już w niedzielę (25 lutego). Tego dnia o godzinie 14:00 rozpoczną się kwalifikacje. Konkurs rozpocznie się natomiast o godzinie 16:00.