Znów jest głośno wokół osoby Marca Noelke. Były niemiecki skoczek poprzedni sezon rozpoczynał jako jeden z asystentów Thomasa Thurnbichlera w polskiej kadrze. Od reprezentacji został jednak odsunięty jeszcze przed Turniejem Czterech Skoczni.
Niekorzystnie na temat metod pracy Noelke wypowiadali się sami zawodnicy. - To głównie on był odpowiedzialny za wymagające treningi fizyczne. To on nas cisnął, byśmy trenowali na coraz większych obciążeniach i objętościach. Thomas Thurnbichler próbował nas motywować, że to trzeba przecierpieć, a wyniki zobaczymy później. Ta zmiana wyszła całej drużynie na dobre - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Dawid Kubacki (więcej TUTAJ).
Okazuje się, że temat współpracy Noelke i reprezentacji Polski nie został jeszcze oficjalnie zamknięty. - Naszym zdaniem tak, natomiast Marka zdaje się, że niekoniecznie - przyznał w rozmowie z TVP Sport dyrektor sportowy Polskiego Związku Narciarskiego Tomasz Grzywacz.
Według niepotwierdzonych doniesień, Noelke miał się jednak zwrócić z całą sytuacją do prawników. "Z pytaniami o stanowisko ws. kontraktu z PZN, a także z prośbą o potwierdzenie prawniczej ścieżki, jaką miał obrać, zwróciliśmy się bezpośrednio do Marka Noelke. - Nie - To jedyne słowo, jakie uzyskaliśmy w odpowiedzi" - czytamy na TVP Sport.
Noelke wcześniej w kadrze Biało-Czerwonych odpowiadał za tzw. neurocoaching. Jako fachowy teoretyk pomagał Thurnbichlerowi w tworzeniu planów treningowych. Ostatecznie to sam Austriak zdecydował o jego zwolnieniu. Jego miejsce w kadrze zajął Wojciech Topór.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Czytaj też: Członek zarządu PZN podsumował sezon. "Bezcenne doświadczenie"