Gdy Harald Rodlauer w maju 2023 roku został trenerem polskich skoczkiń narciarskich, mówiło się o początku długoterminowego projektu. Dlatego z wielkim zdziwieniem przyjęto informacje o jego rezygnacji, którą 58-letni Austriak ogłosił na swoim Instastories.
"Dziękuję Stefanowi Huli za świetną pracę - jestem przekonany, że któregoś dnia zostaniesz świetnym trenerem głównym. Dziękuję moim zawodniczkom, każda z was odniesie kiedyś sukces. Dziękuję także Thomasowi Thurnbichlerowi i jego zespołowi za ogromne wsparcie! Dziękuję prezesowi Adamowi Małyszowi. Praca dla Polski była dla mnie honorem" - przekazał w czwartek.
Rodlauer nie poinformował publicznie o przyczynach swojego odejścia. Te jednak pojawiają się w rozmowach z polskimi skoczkiniami i przedstawicielami PZN. Anna Twardosz na pytanie Mateusza Lelenia z TVP Sport o rezygnację austriackiego trenera przekazała, że wpływ mieli na nią... dziennikarze z naszego kraju.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz usłyszał przykre słowa od dawnych kolegów. "Strasznie mnie to zabolało"
- Odszedł z powodu mediów w Polsce (...) No tak mniej więcej... że w Polsce jest większy nacisk na skoki, większe zainteresowanie - mówiła.
Równie zaskakujące informacje podał Adam Małysz. W rozmowie z dziennikarzem portalu sport.pl Jakubem Balcerskim przekazał, że Rodlauer miał zrezygnować z powodu swojego zbyt wysokiego wynagrodzenia.
- W zeszłym tygodniu poinformował, że rezygnuje. I że uważa, że to jest nie fair, że on zarabia dużo pieniędzy, a nasi trenerzy są bardzo dobrzy i zarabiają dużo mniej. Bardzo dziwnie to brzmi. Chyba wystraszył się, że sobie nie poradzi - mówił Małysz.
W tym samym czasie z kadrą skoczkiń pożegnała się też Theresa Khoren, która pełniła rolę fizjoterapeutki i trenerki przygotowania motorycznego. PZN w swoich mediach społecznościowych poinformował, że następcą Rodlauera został Marcin Bachleda, a jego asystentem będzie Stefan Hula, który pełnił tę samą rolę w sztabie 58-letniego Austriaka.
Czytaj też:
Niepokojące wieści od Małysza ws. pomysłu Stocha
Nie żyje Yukio Kasaya