Pod koniec września napłynęły niepokojące informacje o Kamilu Stochu. Utytułowany skoczek podczas treningu na Wielkiej Krokwi w Zakopanem oddał skok na ponad 140 metrów. Niestety, podczas lądowania doznał drobnego urazu. "Rezonans magnetyczny pokazał niewielki problem. Wewnętrzne więzadło boczne w prawym kolanie ma niewielkie, częściowe pęknięcie" - przekazano w komunikacie opublikowanym przez Polski Związek Narciarski (PZN).
Według wstępnych diagnoz, rekonwalescencja polskiego skoczka miała potrwać około 4 tygodnie. Stoch nie wystąpił więc w piątkowych (18.10) Letnich Mistrzostwach Polski rozgrywanych w Zakopanem. Pojawił się jednak na skoczni i udzielił wywiadu TVP Sport. W trakcie rozmowy po raz pierwszy od 28 września wypowiedział się o kontuzji.
- Wszystko przebiega zgodnie z przewidywaniami lekarzy, trochę jak z podręcznika małego fizjoterapeuty. To jest taki uraz, który wymaga czasu, żeby wszystko się zagoiło. Tego nie da się przyspieszyć. Już mogę trenować z pełny obciążeniem, w pełnych zakresach, jeśli chodzi o technikę. Jeśli chodzi o samą skocznię, to musimy być cierpliwi - mówił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
Słowa Stocha wskazywały na to, że jego rekonwalescencja zmierza w dobrym kierunku. W tej sytuacji naturalnym było pytanie o powrót 37-latka na skocznię. Zawodnik przekazał, że wkrótce powinna zapaść ostateczna decyzja w tej sprawie.
- W połowie przyszłego tygodnia podejmiemy decyzję. Jeżeli o mnie chodzi, to ja bym już dzisiaj poszedł skakać, ale trenerzy starają się trzymać mnie w blokach startowych i podchodzą do tego ze zdrowym rozsądkiem. Muszę się czuć pewnie. Przy maksymalnym zgięciu kolana, przy obciążeniu, czuję lekki dyskomfort, mały ból. Chcę mieć pewność głównie przy hamowaniu, kiedy zacznę wyginać kolanem. Muszę być pewny, że nic złego się nie wydarzy - mówił.
Stoch wrócił też do wydarzeń z treningu, podczas którego doznał urazu. Dokładnie opisał, jakie warunki panowały w powietrzu podczas jego skoku, a także jaki błąd popełnił przy lądowaniu.
- Skakaliśmy na treningu w trudnych, ale stabilnych warunkach. Mocno wiało pod narty. Oddałem w miarę dobry skok, podmuch był bardzo silny. Nie był to tylko "strzał", ale silny i ciągły podmuch. Czułem, że zaczynało mnie przekręcać. Rozluźniłem nogi i to był mój błąd. Wylądowałem krzywo, kolanem do środka. Poczułem, że coś jest nie tak - mówił.
- USG wykazało naderwanie więzadła. Potwierdziło to badanie rezonansem. Na szczęście więzadło jest narządem, który goi się najszybciej. Ostatnie tygodnie intensywnej rehabilitacji połączonej z treningiem dają mi poczucie, że będzie dobrze - zakończył optymistycznym akcentem.
Stoch ma jeszcze ponad miesiąc, by dojść do pełni sił przed startem Pucharu Świata. Sezon 2024/2025 rozpocznie się 22 listopada w Lillehammer.