Fani skoków narciarskich w końcu się doczekali. W piątek 22 listopada rusza nowy sezon Pucharu Świata. Na początek odbędzie się konkurs miksta, a w sobotę i niedzielę rywalizacja mężczyzn. Gospodarzem będzie norweskie Lillehammer.
Dużą zagadką jest forma polskich skoczków. W poprzednim sezonie mieliśmy niewiele powodów do radości. Czy tym razem Dawid Kubacki, Piotr Żyła (on akurat w Lillehammer mnie wystąpi) i Kamil Stoch będą w stanie konkurować z najlepszymi na świecie?
- Nie łudźmy się, sezon jest bardzo długi, to cztery miesiące skakania, podróży, przejazdów, zmian stref czasowych. Ci najstarsi zawodnicy, mam tu na myśli Piotrka, Dawida i Kamila, chyba jednak powinni celować w konkretne momenty sezonu, a nie nastawiać się na walkę o Kryształową Kulę, gdzie do końca marca musisz być w topowej formie - mówi "Fakcie" były skoczek Jakub Kot.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Ekspert Eurosportu woli nie nastawiać kibiców, że Polacy będą rządzić na światowych skoczniach. Oczekiwania ma niewielkie i liczy, że przynajmniej będziemy regularnie oglądać naszych rodaków w drugiej serii.
- Dla jednego skoczka już dwa punkty i miejsce 28. będzie sukcesem, a dla drugiego to będzie porażka. Uważam, że każdy, kto jedzie na zawody, powinien bić się o awans do drugiej serii i punktować. Natomiast podium byłoby wymarzonym scenariuszem - dodaje.
Wszystko ostatecznie zweryfikuje skocznia. Pierwszy indywidualny konkurs mężczyzn już w sobotę 23 listopada w Lillehammer. Początek zawodów o godzinie 16:00. Zapraszamy do relacji live w WP SportoweFakty.